niedziela, 27 października 2013

Imagin z Lirry'm


- Liam synku czy mógłbyś wyświadczyć mi przysługę ?? – zapytała mnie mama wchodząc do mojego pokoju.
- O co chodzi ? – spytałem odwracając się do niej.
- Wiesz mojej koleżanki syn ma spore problemy z matematyką a ty jesteś z niej świetny…. – mówiła jednak jej przerwałem chociaż wiedziałem, że to niegrzecznie.
- A i ja mam go może uczyć ?? – zapytałem.
- No tak ale Liam tylko 3 razy w tygodniu gdzieś przez miesiąc. – powiedziała. Nie mogłem jej odmówić, nie umiałem.
- Dobrze a kiedy pierwsza lekcja i gdzie ?? – zapytałem.
- Jutro o 16 u nich. Oczywiście ja pojadę z tobą. – powiedziała przytulając mnie. Wyszła z pokoju a ja zacząłem zastanawiać się kto to będzie. Jednak po chwili wróciłem myślami na ziemię i zająłem się lekcjami.
Następnego dnia równo o 16 z mamą byliśmy przed domem jej przyjaciółki. Nie powiem uroczy domek z zadbanym ogródkiem. W drzwiach przywitała nas przemiła kobieta.
- Ty zapewnie jesteś Liam. – zapytała podając mi dłoń.
- Tak miło mi Panią poznać. – odpowiedziałem uśmiechając się serdecznie.
- Chodź zaprowadzę cię do mojego syna. – powiedziała i podążyła w stronę schodów prowadzących na piętro. Weszła do pokoju znajdującego się prawie na samym końcu korytarza.
- Harry mógłbyś tutaj troszeczkę posprzątać. – powiedziała. Kiedy się przesunęła zobaczyłem bruneta z bujnymi lokami siedzącego przy biurku z nogami na blacie.
- Oj nie chce mi się sprzątać. – powiedział.
- Przyszedł Liam on będzie ci pomagał przez jakiś czas z matematyką. – powiedziała pokazując na mnie.
- Hehe. – zaśmiał się i postawił nogi na podłodze.
- Mam nadzieje, że się dogadacie. – odpowiedziała zamykając drzwi. Harry dokładnie mi się przyjrzał a ja nie wiedziałem jak się zachować.
- Jestem Harry. – powiedział.
- A ja Liam. To co może zajmiemy się matmą ?? – zaproponowałem. Nie odpowiedział mi nic tylko przysunął dodatkowe krzesło koło biurka. Zacząłem tłumaczyć mu materiał od podstaw.
- Harry rozumiesz na razie wszystko ?? – zapytałem.
- Ta ta jasne. – powiedział cały czas patrząc w telefon. Wstałem z krzesła bo mnie to wkurzyło.
- Tłumacze ci jeden temat od półtorej godziny a ty nadal tylko zerkasz w ten telefon. W taki sposób do niczego nie dojdziemy. – powiedziałem lekko wściekły.
- A już myślałem, że nie pokażesz swojej prawdziwej twarzy. – powiedział patrząc na mnie swoimi przenikliwymi oczami.
- O co ci chodzi ?? – zapytałem.
- Taki grzeczny, ułożony, kulturalny i w dodatku rozumiejący matematykę… nie tutaj musiało być coś nie tak  i jak się okazało potrafisz się wkurzyć. Brawo Liam. – powiedział klaskając w dłonie.
- Ufff….. wracamy do matematyki. – powiedziałem. I kolejne półtorej godziny jednak Harry bardziej się starał. Pod koniec już nie rozwiązywaliśmy żadnych zadań tylko gadaliśmy. Z pozoru wydaje się być zamkniętym w sobie chłopakiem ale po dłuższej rozmowie to normalny chłopak.
- To kiedy następna lekcja ? – zapytałem zbierając swoje rzeczy.
- Hmmm…. dzisiaj mamy środę to może w piątek ?? – zapytał.
- Jasne o 16 ??
- Tak a potem gdzieś wyjdziemy bo to wkońcu będzie piątek. – odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Pogadaliśmy jeszcze chwilę dopóki nie usłyszałem jak woła mnie moja mama.
- Liam masz mój numer. – powiedział Harry dając mi karteczkę.
- Do zobaczenia. – powiedziałem a on mnie przytulił. Dość dziwnie się poczułem ale to był miły gest z jego strony. W szkole na przerwach widywałem go kilka razy bo wcześniej nawet nie zadałem sobie sprawy, że on chodzi do mojej szkoły. Z utęsknieniem czekałem na piątkowy wieczór. Wcześniej dostałem smsa od Harrego ,, Ubierz się jak na wyjście do klubu.’’ Przez chwilę zastanawiałem się o co mu chodzi ale w końcu ubrałem swoje jasne spodnie z czarną obcisłą koszulką i cienką bluzę.
- Cześć Hazz. – powiedziałem wchodząc do jego pokoju. Wyglądał obłędnie jego niesforne loczki były lekko odniesione, na sobie miał czarne obcisłe spodnie i białą koszulę.
- O widzę, że się wystroiłeś to dobrze. – odpowiedział. Tym razem matma poszła nam o wiele szybciej bo jak się okazało Harry potrafi nieźle liczyć. Z czasem poczułem jego dłoń na moim kolanie jednak nie protestowałem co było do mnie nie podobne.
- Czemu miałeś takie problemy z matmą ?? – zapytałem.
- Nie chce mi się uważać na lekcjach i robić te wszystkie zadania. – powiedział patrząc na mnie swoimi zielonymi tęczówkami.
- To na dzisiaj koniec. – odpowiedziałem zamykając książkę.
- Świetnie to teraz wychodzimy. – powiedział.
- A gdzie idziemy ?? – spytałem.
- Zobaczysz. – odpowiedział uśmiechając się szarmancko. Droga z jego domu do klubu zajęła nam półgodziny. Kiedy zbliżaliśmy się do celu już wiedziałem gdzie zmierzaliśmy. Okazało się, że to klub dla gejów.
- Niezła  miejscówka. – powiedziałem. W środku grała fajna muzyka i było dosyć dużo ludzi. Świetnie bawiłem się z Harrym, popijaliśmy drinki i tańczyliśmy na parkiecie. Byliśmy tam o 3 nad ranem. W drodze powrotnej byliśmy lekko wcięci ale to przysporzyło nam jeszcze lepszego humoru. Odprowadziłem Harrego do domu bo mieliśmy po drodze.
- Dzięki Hazz za ten wieczór. – powiedziałem kiedy staliśmy przed jego domem.
- A czy ktoś powiedział, że ten wieczór musi się kończyć ?? – zapytał stając niebezpiecznie blisko mnie.
- Sugerujesz coś ?? – zapytałem.
- Tak…. chodź a się przekonasz. – powiedział otwierając drzwi od domu. Po cichu weszliśmy do jego pokoju po czym zamknął je na zamek. Cała sytuacja zaczęła mi się podobać.
- Znamy się trzy dni ale czuje, że między nami cholernie iskrzy. – powiedział gładząc mój policzek.  Patrzyłem cały czas na niego nie wiedząc co powiedzieć. Opierałem się o biurko kiedy Hazz mnie pocałował. Z początku byłem zaszokowany jednak po chwili dałem porwać się chwili i odwzajemniłem pocałunek.
- Chce tego a ty ?? – szepnął mi do ucha. Po tych słowach zrobiło mi się gorąco a serce zaczęło szybciej bić. Nie powiedziałem nic tylko przysunąłem go do siebie łącząc nasze usta. Z biurka przenieśliśmy się na łóżko a po drodze zgubiłem gdzieś spodnie a Harry bluzkę. Widok jego nagiego torsu przyprawił mnie o ciarki.
- Widzę, że coś zaczyna się u ciebie dziać. – powiedział kiedy leżał już na łóżku a ja byłem na nim. Wiedziałem, że na bokserkach pojawiło się wypuklenie dlatego się zarumieniłem. Nie wiem ile czasu minęło a byliśmy kompletnie nadzy. Przez dłuższą chwilę przypatrywaliśmy się sobie nawzajem. Potem Hazz zaproponował nam 69 na co się zgodziłem. Swoimi ustami sprawił, że odleciałem a ja chyba nie byłem gorszy bo co chwilę słyszałem ciche pojękiwanie. Dałem mu pełną swobodę i władzę. Niepewnie zbliżył się do mnie a po chwili poczułem jego pierwsze ruchy we mnie. Pierwszy raz z facetem – myślałem, że to nigdy się nie stanie a jednak. Harry cały czas mnie całował jak nie usta to klatę. Przed samym końcem nie wiedziałem już jak się nazywałam. Był świetny.
- Liam to jest przepiękne. – powiedział a ja odczułem jak jego kolega zaczyna drżeć. Nasze jęki złączyły się w jedność. Fala rozkoszy przeszła nas od czubka głowy po palce od stóp.
- Harry jesteś niesamowity. – powiedziałem całując go w usta. Wtulił się we mnie i zasnęliśmy.  Rano oczywiście musiałem powiadomić mamę, że zostałem u niego na noc bo późno wróciliśmy z klubu. Wspólnie zjedliśmy śniadanie i przez cały ranek byłem osypywany pocałunkami Harrego.
- Zabiorę cię w magiczne miejsce. – powiedział zabierając koszyk z jedzeniem. Szliśmy długą ścieżką przez las cały czas trzymając się za ręce. Las się skończył a ja ujrzałem maluteńką altankę z ogromnym stawem.
- Cudownie. – powiedziałem całując go w policzek. W środku znajdowało się łóżko, szafka i nieduży stolik. Rozłożyliśmy koc przy samym stawie i zabraliśmy się za jedzenie kanapek i owoców. Zostaliśmy tam aż do zachodu słońca.
- Dziękuje ci za tą noc. – powiedziałem przytulony do niego.
- Jesteśmy razem ?? – zapytał a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Pocałowałem go najczulej jak potrafiłem dając mu do zrozumienia , że jesteśmy razem.
- Mogę ci się jakoś zrewanżować ? – spytałem.
- Jasne tylko jak ? – odpowiedział pytaniem. Wstałem pierwszy i złapałem go za dłoń prowadząc do altanki. Szybko przeszedłem do sprawy i po chwili można powiedzieć, że się kochaliśmy.
- Czekałem na to. – powiedział kiedy w niego wszedłem. Moje ruchy były stanowcze ale delikatne. Kiedy miałem dość tej monotonii przyśpieszyłem a głos mojego ukochanego zaczął się łamać.
- Lia..mmm już nie wytrzymam. – jęczał w przerwach od pocałunku. I znów znana fala przyjemności. Nasze krzyki mogłyby rozwalić tą altankę.
- Nie spodziewałem się tego. – powiedział kiedy jego puls się ustabilizował. Długo się całowaliśmy po czym zasnęliśmy. Rano zadowoleni i zakochani wróciliśmy do domu.
Dziś jesteśmy na drugim roku studiów marketingowych. Razem wynajmujemy nie dużą kawalerkę bo po co nam więcej miejsca ?? W dalszym ciągu jesteśmy razem jednak jak to w każdym związku bywa jest gorzej lub lepiej. Nasze rodziny i znajomi to zaakceptowali.
- Liam skarbie jakby to było gdybyś nie przyszedł mnie uczyć ? – zapytał mnie pewnego wieczora Harry.
- Nie wiem na pewno byśmy tutaj teraz razem nie siedzieli. – odpowiedziałam łącząc nasze usta. W duchu podziękowałem mamie za to, że załatwiła mi takiego wspaniałego ucznia.

sobota, 3 sierpnia 2013

Szósty imagin z Liamem


http://www.youtube.com/watch?v=FfWDBJ_LeP0
Noc, szybkie, sportowe auto i prosta droga prowadząca do nikąd….. Głośna muzyka rozbrzmiewa w całym samochodzie a dłonie są mocno zaciśnięte na kierownicy. Brzmi jak początek jakiegoś filmu kryminalnego z Hollywood . Myślicie na pewno jak zwykła nastolatka może być w tak rozpędzonym samochodzie .Jednak takie jest moje życie ….. Zastanawiacie się czy w dzisiejszych czasach można pogodzić ze sobą dwa odmienne światy ? Jestem postacią o dwóch twarzach…… Jedna znajoma dla wszystkich a druga dla nielicznych. Na co dzień jestem zwykłą uczennicą szkoły Londyńskiej, spotykam się ze znajomymi, staram się prowadzić życie na tyle normalne na ile się da.
- [T.I] – usłyszałam odbierając telefon stając na poboczu przyciszając muzykę, która zagłuszała moje myśli.
- Tak szefie. – odpowiedziałam biorąc głęboki wdech świeżego powietrza.
- Mam nadzieje, że nic ci się nie stało. – starałam się skupić na jego ochrypłym głosie.
- Nie nic mi nie jest tylko jeden dostał.
- Od ciebie ??
- Tak.
- Ile razy ci mówiłem, że masz się nie narażać ?? – krzyknął.
- Byłam do tego zmuszona.
- Jutro widzę cię w biurze. – zakończył oschło rozmowę.
Rozpięłam lekko swoją czarną skórę dając odrobinę powietrza całemu ciału. Spojrzałam na zegarek 23:35 a ja na totalnym zadupiu nadal przed oczami mam tego postrzelonego faceta. Wróciłam do samochodu i czym prędzej odjechałam z piskiem opon z ciemnej przystani. W mieszkaniu zdjęłam robocze ciuchy, wyczyściłam broń i poszła odpocząć. Rano musiałam powrócić do swojego normalnego życia czyli szkoły i takich tam drobiazgów. O 18 ruszyłam do szefa bo podobno chciał się ze mną widzieć.
- Masz szczęście, że ten facet przeżył. – powiedział nawet nie sprawdzając kto przyszedł.
- Ma się to oko. – powiedziałam pewnie siadając na fotelu. Pracowałam już tutaj dwa lata więc umiem już zachować zimną krew.
- Masz kolejne zlecenie. – odpowiedział rzucając mi teczkę z papierami.
- Kolejna ofiara ? – zapytałam.
- Tym razem będziesz szpiegować jeden z największych gangów w Londynie. – powiedział a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Fakt byłam odważna ale z reguły chroniłam jakieś ważne osobliwości narażając się przy tym ale jakoś dawałam radę.
- Że co ja mam niby zrobić ??? Mam śledzić największy gang ?? Czy ty może zauważyłeś, że ja jestem tylko kobietą ?? – krzyknęłam bo wiedziałam, że ta robota mnie przerasta.
- Dlatego masz wspólnika…. – powiedział a drzwi od gabinetu się otworzyły. Stał w nich wysoki, dobrze zbudowany brunet z trzydniowym zarostem na twarzy.
- Mam go niańczyć czy będzie robił za kulę u nogi ?? Jakiegoś nowicjusza ?? – zapytałam ironicznie.
- Pracował z lepszymi od ciebie [T.I] – zaśmiał się drwiąco. – Poznaj to jest Liam. – wtedy ujrzałam dokładnie jego twarz. Idealne rysy, pełne usta i przenikliwe spojrzenie.
- Cześć wspólniczko. – powiedział podając mi dłoń.
- Nie współchwalaj się ok. – odpowiedziałam starając się na niego nie patrzeć. Szef gadał coś jeszcze z pół godziny po czym wręczył nam profesjonalny sprzęt szpiegowski. Wróciłam do domu i już wiedziałam, że to nie będzie zwykła praca.
Tydzień trwało ustalenie siedziby gangu z racji tego, że ja się tym nie zajmowałam miałam mnóstwo czasu wolnego. W szkole zauważyłam, że Liam również do niej uczęszcza. Złapałam okazję kiedy sam wędrował po szkolnym korytarzu, przywarłam go do ściany i zapytałam wprost.
- Czy ja nawet tutaj muszę widzieć twoją parszywą gębę ?? – syknęłam.
- Niestety tak. Podobnie jak ty muszę być nierozpoznawalny. – powiedział poprawiając bluzę. Rzucił mi jeszcze jedno dziwne spojrzenie i odszedł. Dlaczego akurat tutaj ??? Mało szkół jest w całym Londynie ?? Wściekła urwałam się z lekcji i pognałam od razu do domu.  Około 22 zadzwonił mój telefon.
- Słucham. – krzyknęłam.
- Cześć złośnico. – usłyszałam głos człowieka, który przyprawiał mnie o białą gorączkę.
- Czego chcesz Liam !!!!!!
- Namierzyli ich mamy jechać. – powiedział już poważniej.
- Jak daleko ??
- Jakieś 340 km.
- Spoko za 15 będę pod biurem. – powiedziałam z zamysłem zakończenia rozmowy.
- Przyjadę po ciebie samochodem od szefa. – odpowiedział i się rozłączył. Złapałam swoją małą, podręczą torbę, wrzuciłam do niej kilka najważniejszych rzeczy i nim zdążyłam ją zapiąć Liam już był w moim mieszkaniu. Rzuciliśmy sobie kilka spojrzeń po czym udaliśmy się do samochodu. Wrzuciłam bagaż do tyłu wozu i mogliśmy jechać.
***po dwóch godzinach**
Najwyraźniej przysnęłam na siedzeniu bo kiedy się obudziłam staliśmy na jakiej stacji benzynowej a Liam również spał. Spojrzałam na nawigację a przed nami ponad połowa drogi. Wyjrzałam przez okno a obok drzwi stało trzech typów ubranych na czarno, którzy dziwnie patrzyli się w naszą stronę.
- Liam obudź się. – szarpałam go za rękę.
- Co jest ?? – zapytał a ja szybko go pocałowałam. Dlaczego ?? Bo zauważyłam, że oni mieli zamiar iść w stronę auta. Trochę to potrwało zanim odsunęliśmy się od siebie. Może to też dlatego, że jego usta były tak delikatne aaa …..
- Co to było ?? – zapytał zaszokowany ale z uśmiechem na twarzy. Pokazałam mu odjeżdżający samochód z bandą ogromnych facetów. Ruszyliśmy dalej a ja przyznając się nadal czułam jego usta na swoich. Po kolejnych 70 km zrobiliśmy postój na zjedzenie jakiś kanapek i skorzystanie z toalety.
- Z czego się tak cieszysz ?? – zapytałam go kiedy ruszyliśmy.
- Wiesz miło jest się obudzić po dość niezręcznym spaniu z pocałunkiem na ustach. – powiedział zerkając na mnie. Jednak blask nadjeżdżającego tira na tyle nas oślepił, że Liam stracił panowanie nad kierownicą……….. Poczułam tylko ból i pękającą szybę.


Part.2
Obudziłam się dopiero gdy usłyszałam mnóstwo głosów wokół siebie. Rozejrzałam się i okazało się, że jestem w szpitalu.
- O dobrze, że pani się przebudziła. Jest z nami tutaj policja ale czy ma pani na tyle siły aby o tym rozmawiać ? – spytał lekarz.
- Tak oczywiście dużo tego nie ma. – odpowiedziałam próbując poprawić się na łóżku jednak kroplówka uniemożliwiła mi ten ruch. Policja zadała kilka podstawowych pytań powiedziałam co wiedziałam i dali mi spokój.
- Przepraszam panią można wiedzieć gdzie jest ten chłopak co przywieziono go ze mną. – spytałam pielęgniarki, która zmieniała mi kroplówkę.
- Tak jest na intensywnej terapii bo wygląda gorzej niż pani ale miał wiele szczęścia. – odpowiedziała. Przez dwa następne dni byłam przykłuta do łóżka z czasem pozwolono mi odwiedzić Liama.
- Panie Doktorze coś jest nie tak. – powiedziałam kiedy chciałam chwycić się oparcia od wózka. Lekarz dokładnie obejrzał moją rękę po czym zabrał mnie na prześwietlenie.
- Przykro mi ale ma pani naderwane ścięgna w dłoni, zrastanie potrwa około 3 miesiące ale na nowo będzie musiała pani przyzwyczajać dłoń do wysiłku. Przez czas rekowalenstencji dłoń jest praktycznie nie sprawna. Po jego ostatnich słowach trochę się załamałam ale na szczęście to była lewa a nie prawa ręka. Pielęgniarka zawinęła mi dłoń razem z nadgarstkiem i mogłam iść odwiedzić Liama. Udałam się do wskazanej wcześniej Sali gdzie zobaczyłam go w kołnierzu i gipsem na nodze. Po cichu podeszła do łóżka zajmując siedzenie obok niego.
- Liam śpisz ? – spytałam cichutko.
- Nie mogę spać. – odpowiedział lekko przekręcając głowę.
- Przepraszam cię za moje zachowanie na początku. – powiedziałam.
- Nie masz za co przepraszać. – odpowiedział. W szpitalu spędziliśmy jeszcze tydzień a później otrzymaliśmy wypisy. Z racji tego, że mogłam prowadzić to ja zawiozłam nas do szefa.
- Całe szczęście, że żyjecie. – powiedział kiedy weszliśmy do jego gabinetu.
- Jestem wyeliminowana na 3 miesiące. – odpowiedziałam pokazując mu rękę.
- Część gangu została złapana a inni jeszcze nie. – wtrącił szef. Chciałam powiedzieć, że to koniec, że odchodzę ale nie byłam na tyle silna psychicznie. W drodze powrotnej  razem z Liamem zatrzymaliśmy się u mnie.
- Coś cię dręczy ?? – spytał. Po tym wszystkim zaczęłam darzyć go sympatią a  w głowie nadal miałam nasz pocałunek.
- Tak Liam stało się !!!!! – krzyknęłam opadając na kanapę obok niego. – Mam dość ukrywania się w szkole i tego całego bagna. Wiesz ile razy bałam się, że jak wyjdę z domu mogę nie wrócić !!! – krzyknęłam a po policzkach popłynęły mi łzy.
- Może porozmawiaj z szefem powinien zrozumieć. – powiedział obejmując mnie ramieniem. Spojrzałam na niego zapłakanymi oczami on popatrzył w moje.
- Mogę ?? – usłyszałam dźwięk z jego ust. Pokiwałam głową a on wpił się w moje usta. Wtedy właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że pomału się zakochuje. Liam został u mnie na noc a rano obiecał mi, że pojedzie ze mną do szefa.
W drodze do biura byłam kłębkiem nerwów ale cały czas czułam rękę Li na mojej dłoni.
- To wszystko mnie przerasta, boję się o siebie i chyba nie chcę ciągnąć tego dłużej. – powiedziałam.
- Rozumiem ale w takim razie musisz przenieść się do innego miasta. – odpowiedział a ja spojrzałam na Payne’a.
****3 lata później*****
Liam pojechał zarezerwować salę na nasz ślub a ja siedzę w domu oglądając katalogi z sukniami ślubnymi. Większość spraw mieliśmy już pozałatwiane teraz zostało nam tylko czekać tylko dwa tygodnie. Rzuciłam pracę jednak nie przeniosłam się ze względu na Liama, który nadal tam pracuje. Bałam się za każdym razem kiedy wychodził sam w domu.
- Skarbie już jestem. – usłyszałam.
- To dobrze. – powiedziałam składając na jego ustach soczysty pocałunek.  On jednak nie wiedział co skrywam tak konkretnie pod serduszkiem. Zaprowadziłam go do salonu.
- Miśku muszę ci coś powiedzieć. – zaczęłam szukając zdjęć z USG.
- Słucham ?? – spytał a ja podałam mu zdjęcia. Patrzył na nie przez dłuższą chwilę po czym przytulił cię najmocniej na świecie. Jeden z piękniejszych dni w moim życiu.
*** dzień ślubu***
Wszystko układało się niesamowicie. Sala przepięknie przystrojona, ja w białej sukni, mnóstwo kwiatów i schodzących się gość. Niby zwykły ślub ale nikt nie spodziewał się tego co zdarzyło się później. Ślub się zaczął do ołtarza przyprowadził mnie mój tata kiedy przekazał mnie i jego błogosławieństwo Liamowi. Ksiądz rozpoczął ceremonię a obok niego stała kobieta z urzędu. Wszystko było w porządku dopóki nie usłyszałam strzałów. Rozejrzałam się po Sali a goście ukryli się pomiędzy siedzeniami. Jakiś mężczyzna zadzwonił po policję. Spojrzałam w stronę Liama – leżał na podłodze. Nie zważając na to, że jestem w białej sukience padłam na kolana kładąc sobie Liama na nogach.
- Proszę cię Liam nie teraz nie w ten wyjątkowy dzień. – mówiłam przez łzy.
- Kula prosto w brzuch tym razem mogę nie mieć tyle szczęścia. – mówił z bólem. – Pamiętaj [T.I] jeśli coś by się ze mną stało chcę abyś wychowała to dzieciątko i dała mu moje nazwisko. – powiedział a jego powieki zaczęły opadać. Na szczęście na salę wbiegli sanitariusze więc była szansa. Spojrzałam na swoją sukienkę była cała we krwi. Czym prędzej wybiegłam przed salę gdzie policja zabierała tego faceta.
- Czy mogę ?? – spojrzałam na policjanta, który był moim starym znajomym.
- Jeśli mojemu mężowi coś się stanie znajdę cię szmato !!!! – krzyknęłam trzymając go za bluzę. Razem z moimi rodzicami i teściami pojechaliśmy do szpitala. Okazało się, że kula przebiła jedną z nerek ale będzie żył. To najważniejsza wiadomość.
**** 6 miesięcy później***
Po tym jak Liam wyszedł ze szpitala urządziliśmy mały, kameralny ślub. Ważniejsze jest dla mnie zdrowie mojego męża niż wesele.
- Kochanie jak się czujesz ?? – spytałam podając mu tabletki i wodę.
- Nie cierpię tych pigułek ale kiedy patrzę na ciebie i mojego synka chce się żyć. – powiedział całując małego w czoło a mnie w policzek. Od miesiąca jesteśmy szczęśliwymi rodzicami małego Nialla.

sobota, 11 maja 2013

Imagin z Narrym


Harry
Ludzie spostrzegali mnie jako nastoletniego podrywacza lub kobieciarza. Nie powiem takie coś mi schlebiało ponieważ uwielbiałem zarywać do kobiet jak i zarówno do mężczyzn. Bóg obdarzył mnie cudowną urodą, ślicznymi loczkami i wspaniałą sylwetką czego chcieć więcej. Fakt pod tą maską maczo ukrywałem się prawdziwy ja. Dlaczego się ukrywam ?? Moi znajomi są dość specyficzną grupą osób. Wszystko musi iść po ich myśli, dosłownie wszystko musi być poukładane tak jak oni sobie tego zażyczą czyli wszystko ma iść po ich myśli. Dlaczego jestem w ten grupce ?? Chodzę do prywatnego liceum i tak jeśli nie należysz do jakiejś grupy jesteś nikim. Szefem był najbogatszy dzieciak Matty Johnson. Skupiał na sobie uwagę nie tylko naszych rówieśniczek ale również naszych nauczycielek. Często gdy był zły wyżywał się na innych dzieciakach. Pewnego dnia szliśmy jak zwykle po korytarzu kiedy ktoś na niego krzywo się spojrzał.
- Harry jest twój. - zawsze kiedy to mówił dawał mi znać abym zjechał tego kogoś. Spojrzałem w stronę stolika gdzie siedziała czwórka chłopaków jednak moją uwagę przykuł jedyny blondyn z tego towarzystwa.
- Czy ty chłopczyku się na mnie krzywo spojrzałeś ?? - zaczął Matty.
- Tak mam dość twojego panowania rozumiesz ? - odpowiedział blondyn.
- Jak ty się do mnie odzywasz ?? - krzyknął łapiąc go za bluzę. Nie wspominałem, że kiedy Matty się zdenerwuje staje się agresywny. Koledzy blondyna prosili go aby przestał jednak po jego minie było widać, że ma dość.
- Mówię do ciebie tak jak chcę !!! Żyjemy w wolnym kraju i każdy może jawnie wypowiadać swoje zdanie. Mam ciebie dość. - odpowiedział patrząc na jego wściekłą minę. Matty zamachnął się i uderzył blondyna w twarz. Na końcu korytarza znajdował się Pan Dyrektor i widział całe zajście.
- Johnson do mojego gabinetu !!! - krzyknął dyrektor. Podbiegłem od razu do rannego chłopaka.
- Nic ci się nie stało ?? - zapytałem lekko podnosząc jego głowę.
- Nie po za tym, że widzę podwójnie. - odpowiedział a po chwili ujrzałem krew lecącą z jego nosa.
- Chodź zaprowadzę cię do pielęgniarki. - powiedziałem pomagając mu wstać. Jednak jego koledzy mnie odepchnęli i poszli z nim. Stałem tak koło tego stolika patrząc jak odchodzą. Poszedłem pod gabinet dyrektora skąd dobiegały głośne krzyki. Usiadłem na krzesełkach i czekałem.
- Styles palancie !!!! Ty miałeś się nim zająć a nie ja !!!!!!!!!!! - krzyknął kiedy zamknął za sobą drzwi od gabinetu.
- SPIEPSZAJ MATTY !!! Jesteś pustym palantem, który nie ma uczuć. - odpowiedziałem, zabrałem plecak i poszedłem przed siebie. Po zajęciach próbowałem odnaleźć tego chłopaka. Byłem biseksualny dlatego odezwała się we mnie moja druga natura. Szukałem go wszędzie jednak nigdzie nie było po nim śladu. Szedłem pomału drogą, która przebiegała obok szkoły, zamyślony bo cały próbowałem przypomnieć sobie jego twarz.
- HARRY !!!! - krzyknął ktoś za moimi plecami. Odwróciłem się i ujrzałem zmierzającego w moją stronę cudownego blondyna.
- Wszystko w porządku ? - zapytałem szybko.
- Tak po za tym, że mam złamany nos jest ok. - odpowiedział uśmiechając się szeroko ukazując swój aparat na zębach. Wyglądał uroczo mimo tego, że miał zaklejony nos.
- Może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na kawę i ciastko ?? - zapytałem.
- Ale to nie ty przywaliłeś mi w nos. - odpowiedział.
- Wiem ale ja chcę cię przeprosić ponieważ byłem tam i nie zareagowałem. - powiedziałem patrząc w jego cudowne oczy.
- Jeśli tak nalegasz. - uśmiechnął się po czym ruszyliśmy w drogę. Przez cały czas rozmawialiśmy a przy nim czułem się naprawdę sobą. W kawiarni siedzieliśmy resztę dnia. Czułem się na tyle dobrze, że postanowiłem powiedzieć mu prawdę.
- Niall czy ty mnie polubiłeś ?? – zapytałem kiedy zbliżaliśmy się do jego domu.
- No tak nawet bardzo. – odpowiedział a na jego jasnej cerze pojawił się lekki rumieniec.
- Mogę ci coś powiedzieć ?? – spytałem ponownie.
- Oczywiście Harry. – powiedział kładąc mi rękę na moje ramiona.
- Jestem biseksualny …. – powiedziałem oczekując odpowiedzi.
- Wow Harry…. nie sądziłem, że spotkam bratnią duszę. – odpowiedział akurat byliśmy naprzeciwko jego domu.
- Co??? – zapytałem zdziwiony a on mnie pocałował.
- Dobranoc Harry. – powiedział i zniknął za drzwiami swojego domu. Przez całą drogę do domu myślałem o tym co się stało. W łóżku zdałem sobie sprawę, że Niall chyba też jest Bi. W szkole nie rozmawiałem z Mattym ani z nikim z tej grupy. Postanowiłem odciąć się od nich i znaleźć prawdziwych przyjaciół. Na stołówce spotkałem Nialla razem z kolegami.
- Cześć mogę się przysiąść ?? – zapytałem.
- O pan Styles nie buja się ze swoimi kumplami ?? – zapytał ironicznie jeden z jego kumpli.
- Ben przestań Harry chodź usiądź. – powiedział mi Niall wskazując na miejsce obok niego. Poznałem jego przyjaciół i po pewnym czasie chyba mnie zaakceptowali.
- Co robisz dzisiaj o 20 ?? – zapytał mnie Niall.
- Będę siedział w domu jak co piątek a co ?? – odpowiedziałem pytaniem.
- Przyjdź do parku koło największego stawu. – powiedział i poszedł na zajęcia. Przez resztę dnia go nie widziałem. Z domu wyszedłem o 19:30. Będąc na miejscu czekałem aż zjawi się blondas. Zobaczyłem dwa lecące na niebie lampiony. Zapatrzony nie słyszałem zbliżających się kroków.
- Cześć Hazz. – usłyszałem irlandzki głos Nialla. Spojrzałem w jego stronę i zobaczyłem, że ma ze sobą trzy lampiony.
- Witaj Niall. – odpowiedziałem.
- Podobno gdy puści się lampion w niebo i pomyśli się życzenie ono się spełni. Spróbujemy ?? – zapytał podając mi jeden z nich. Złapałem go w ręce i zastanawiałem się nad życzeniem. Popatrzyłem na Nialla i wiedziałem czego chcę.
- Już pomyślałeś ?? – zapytał trzymając już odpalony lampion.
- Jasne. – powiedziałem i w tym samym czasie lampioniki uniosły się ku górze. Patrzyłem na niego, na jego bladą od blasku księżyca cerę.
- O czym pomyślałeś Hazz ?? – zapytał stając obok mnie.
- Nie powiem ci bo się nie spełni. – odpowiedziałem spoglądając na niego. On przybliżył się do mnie i znów poczułem smak jego ust. Moje  życzenie się spełniło.
- To było moje życzenie. – powiedziałem kiedy popatrzyłem w jego oczy.
- Moje jest takie…. – powiedział po czym złapał mnie za rękę. Wiedziałem o co mu chodzi. Ostatni lampion był naszym wspólnym marzeniem aby być razem. 

niedziela, 17 lutego 2013

Krótki imagin z Liamem


- Kochanie pamiętasz jak to było kiedy byliśmy młodzi i piękni ? - zapytał ciebie twój mąż.
- Oczywiście skarbie. Dla mnie nadal jesteś młody i piękny. - powiedziałaś całując czule usta swojego męża. Spojrzałaś na niego, później na swoje ukochane dzieci. Były dla ciebie całym światem. 15 letni Niall i 13 letnia Mary.
- Mamo powiedz nam jak poznałaś się z tatusiem. - powiedziała do ciebie Mary wpatrując się w ciebie wielkimi, piwnymi oczami.
- Kochanie to było 20 lat temu. Twój tatuś był wtedy bardzo znaną gwiazdą muzyki. Dawał koncerty, jeździł w trasy razem z wujkiem Niallem, Harrym, Zaynem i Louisem. Ja byłam zwykłą nastolatką, która zakochała się w swoim idolu. Byłam wielokrotnie na ich koncertach, zaśmiecałam mu maila, twittera jednak na marne. - poczułaś jego rękę na twoich plecach. - W wakacje pracowałam w Wolverhampton w sklepie zoologicznym. Wiecie chyba jak bardzo uwielbiam zwierzęta.
- I tam poznałaś tatę ? - zapytał cię twój syn, który był kopią twojego męża.
- Tak. Miałam akurat na popołudniową zmianę kiedy do sklepu wszedł wasz tata razem z wujkiem Harrym. Pech chciał, że akurat zajmowałam się żółwiami i jakoś tak rozpoczęła się rozmowa. Liam okazał się bardzo miłym facetem i pierwszy zaproponował mi spotkanie.
- Trochę to dziwne poznać się w zoologicznym. - powiedziała Mary uśmiechając się.
- Rzeczywiście córeczko to dziwne ale ja po prostu uwielbiam żółwie. - powiedział Liam przytulając córeczkę.
- Spotykaliśmy się około roku kiedy wasz tata poprosił mnie o ,,chodzenie'' . Dopiero po dwóch latach związku oświadczył mi się. Wesele to jeden z momentów, które zapamiętam do końca życia. Kilka lat później na świecie pojawił się Niall a potem ty Mary. - powiedziałaś patrząc na Liama i przytulone do niego dzieci.
- Też bym chciała poznać tak swojego przyszłego męża. - powiedziała Mary kiedy wychodziła z ogrodu. Za nią poszedł Niall i zostaliście sami. Liam objął cię swoją silną ręką i przyciągnął do siebie.
- Mimo tylu lat nadal widzę w twoich oczach tą iskierkę, którą widziałem po raz pierwszy wtedy z sklepie. - powiedział całując cię. Jego pocałunki się nie zmieniły - pozostały delikatne i zmysłowe.
- Pokochałam cię, kocham cię i będę cię kochać do końca mojego życia. Dopóki śmierć nas nie rozłączy. - powiedziałaś patrząc w jego piwne oczy.
- Będę cię kochać do końca świata i jeden dzień dłużej. - odpowiedział po raz kolejny składając pocałunek na twych chłodnych ustach.

Imagin z Niamem +18 :D


*** Z perspektywy Nialla ***
Lato, ciepłe powietrze i coraz dłuższe dni. Wszystkie dzieciaki z mojej szkoły grają w piłkę, biegają lub wygrzewają się w szkolnym parku. A ja ??? Siedzę w szkolnej stołówce razem z moją pasją czyli jedzeniem. Zastanawiacie się na pewno czy jestem samotnikiem ? I tutaj was zaskoczę bo mam wielu przyjaciół jednak nie mam takiego, któremu mógłbym powierzyć swój sekret. Co takiego ukrywam przed światem ?? Fakt, że jestem biseksualny ...... tak tak lubię dziewczynki jak i chłopców. Z całą swoją klasą mam świetny konktakt oprócz jednego nowego chłopaka. Doszedł do nas na początku roku jednak do tej pory nie zamienił z nikim ani słowa. Siedział sam w ostatniej ławce pisząc coś ciągle w swoim zeszycie. Na jednej z lekcji siedziałem sam w pierwszej ławce.
- Niall mógłbyś przesiąść się do ostatniej ławki na tą lekcję?? - poprosiła mnie nauczycielka. Z tego co zauważyłem jedyne wolne miejsce było obok tego tajemniczego chłopaka.
- Hej mogę się przysiąść ?? - zapytałem a on jedynie odsunął mi krzesło. Kiedy zająłem miejsce obok niego spojrzałem w jego stronę. Zauważyłem jego brązowe, trochę dłuższe włosy i idealne rysy twarzy. Siedziałem tak przez dłuższą chwilę dopóki on nie spojrzał na mnie. Wtedy poczułem jakby grom z jasnego nieba uderzył we mnie. Miał cudowne, czekoladowe oczy i piękne, pełne usta.
- Cześć jestem Niall. - powiedziałem podając mu dłoń.
- Witaj Niall jestem Liam. - odpowiedział ściskając moją dłoń. Jego dotyk i głos przyprawił mnie o rumieńce. Nie wiem kiedy a lekcja dobiegła końca. Zaprosiłem Liama aby przysiadł się do mnie na stołówce. Wspaniale nam się rozmawiało. Wiele się o nim dowiedziałem. Uwielbia żółwie, boi się łyżek co było dla mnie dość dziwne oraz wiem, że ma dwie starsze siostry i w innych szkołach nie miał lekko.
- Niall tyle dowiedziałeś się o mnie to teraz powiedz coś o sobie. – powiedział a po moim ciele przeszły ciarki. Co się z tobą dzieje ??
- Hmm…. jak widzisz uwielbiam jeść, mam starszego brata, gram na gitarze i z pochodzenia jestem Irlandczykiem. – odpowiedziałem cały czas patrząc mu w oczy.
- O jak fajnie. Ja też pogrywam troszeczkę na gitarze…. A czy potrafisz tańczyć ten wasz narodowy taniec? – zapytał na co ja pokiwałem potwierdzająco głową.
- Mam nadzieje, że kiedyś mnie tego nauczysz. – powiedział a ja od razu pomyślałem sobie, że nadarzy się okazja aby spotkać się sam na sam. Kolejne lekcje mijały mi bardzo szybko może dlatego, że siedziałem cały czas z Liamem.
- Może wpadniesz dzisiaj do mnie to pokażesz mi te kroki i pogadamy jeszcze. Co ty na to ?? – zapytał mnie a ja wstałem nie wiedząc co powiedzieć.
- Jasne z chęcią przyjdę. – wydukałem.
- Świetnie masz tutaj mój numer telefonu i adres. Do zobaczenia Nialler. – powiedział podając mi karteczkę. W głowie mi zaszumiało a serce zaczęło szybciej bić. Co się ze mną dzieje?? Czyżbym tak szybko się zakochał?? Nie możliwe…… Liam wygląda na porządnego faceta, który nie interesuje się chłopakami……

** Z perspektywy Liama**
Długo zbierałem się w sobie aby w końcu zapoznać się z Niallem. Zastanawiacie się dlaczego ?? W byłej szkole wszyscy znali moją prawdziwą orientację przez co nie miałem tam życia. Prawdziwą orientację? ? Tak jestem biseksualny i po dziś dzień żałowałem, że powiedziałem to mojemu byłemu przyjacielowi. Żałowałem do dzisiejszego poranka. To dzięki niemu się tutaj przeprowadziliśmy i mogłem poznać Nialla. On jest po prostu idealny. Jego błękitne i szczere oczy, cudowny uśmiech, włosy ułożone przez wiatr i wspaniała osobowość….. Jednym słowem Ideał. Ahh…… czy ja nie gadam jak nakręcony ?? Hehe może troszeczkę ale strasznie się cieszę, że mnie dzisiaj odwiedzi. Dobrze, że nie zapytał co ukrywam w swoim zeszycie. W nim znajdują się moje wszystkie myśli ale to nie jest pamiętnik tylko zeszyt z wierszami. Nawet dwa z nich są napisane z myślą o Niallu. Muszę przyznać całkowicie straciłem głowę dla tego uroczego chłopaka. Siedziałem właśnie nad zadaniem z biologii kiedy mój telefon zaczął dzwonić.
- Słucham. – odpowiedziałem odbierając.
- Cześć Liam tutaj Niall o której mogę wpaść?? – zapytał a ja wsłuchiwałem się w jego czarujący głos.
- Wiesz co jak chcesz to możesz już przyjść jeśli to nie problem.
- Jasne będę za 10 minut. – odpowiedział i się rozłączył. Czym prędzej udałem się do łazienki szybko przemyć twarz. Pobiegłem w prędkością światła do kuchni w której była moja mama. Ona tak samo jak tata wiedzieli prawdę o mnie od samego początku.
- Mamo za chwilę przyjdzie mój przyjaciel będziemy w ogrodzie. – powiedziałem łapiąc za tacę z sokiem i szklankami. Kiedy ktoś zapukał do drzwi od razu się przy nich znalazłem. Otworzyłem a moim oczom ukazał się Niall. Miał jasne spodnie z niskim stanem, czerwoną koszulkę polo i czerwone wysokie adidasy.
- Cześć Niall wejdź. – powiedziałem szerzej otwierając drzwi. Na jego widok dłonie zaczęły mi drżeć. Zaprosiłem go do ogrodu, gdzie miałem przyszykowany sok i kanapki.
- Liam po co robiłeś tyle jedzenia ?? Kupiłem chrupki i paluszki ale skoro tak się namęczyłeś….. – powiedział biorą pierwszy kęs. – Przyznaj się to nie ty robiłeś te kanapki? – zapytał uśmiechając się.
- Nie…… moja mama je zrobiła. – odpowiedziałem a on po tych słowach pobiegł do kuchni. Stanąłem koło drzwi gdzie usłyszałem jak Niall mówi do mojej mamy ,, Robi Pani najlepsze kanapki na świecie’’. Zaśmiałem się sam do siebie. Kiedy wrócił nauczył mnie kilku kroków w zamian czego dałem mu zadanie na biologię.

**Z perspektywy Nialla**
Muszę przyznać, że Liam jest świetnym uczniem. Szybko opanował kroki a co najważniejsze nadążał za mną. Podczas tych tańców kilka razy ,, niechcący’’ się dotknęliśmy. Gdybyście wiedzieli co teraz dzieje się w mojej głowie…. Przy nim tak naprawdę po raz pierwszy czułem się wolny i bezpieczny.
- Liam wiem, że mogę ci zaufać dlatego muszę ci zdradzić moją tajemnicę, o której nikt nie wie. – poczułem taką potrzebę aby być z nim szczery.
- Słucham Niall. – powiedział przysuwając się do mnie.
- Nikomu o tym nie mówiłem ale ja jestem biseksualny. – rzekłem i spojrzałem w jego oczy w których zauważyłem iskierki co mnie bardzo zaciekawiło.
- Liam my wychodzimy do cioci Claudii będziemy jutro rano. – krzyknęła Pani Payne.
- Skoro ty jesteś ze mną szczery to ja też będę. Muszę ci powiedzieć, że to przez tą wiadomość wszystkie dzieciaki ze szkoły mnie znienawidziły ponieważ jestem biseksualny. – powiedział a ja nie mogłem w to uwierzyć. Chłopak, który mi się podoba jest tej samej orientacji co ja !!!!!!! Z podjazdu dało się usłyszeć odjeżdżający samochód i tym sposobem zostaliśmy sami. Patrzyłem w jego czekoladowe tęczówki a on wpatrywał się w moje. Pomyślałem sobie, że zaryzykuje i złączyłem nasze usta w niewinnym, delikatnym pocałunku. Nie musiałem długo czekać na odpowiedz ze strony Liama bo on przemienił ten pocałunek w bardziej namiętny i pełen pasji. Spojrzałem ponownie na jego cudowną twarz i nie wiedziałem co powiedzieć.
- Od samego początku kiedy przyszedłem do naszej klasy bardzo mi się spodobałeś, teraz po tak długim czasie mogę powiedzieć, że cię Kocham ale zrozumiem jeśli ty nie czujesz tego samego. – powiedział po czym opuścił głowę. Złapałem go za policzki tak aby spojrzał na mnie.
- Ojjj Liam głuptasie. – odpowiedziałem po czym zatopiłem swoje usta w jego, lekki całus zaczął przemieniać się w coraz zachłanniejsze pocałunki.

**Z perspektywy Liama**
Nie sądziłem, że tak szybko się zakocham ale cóż serce nie sługa. Kiedy nasze pocałunki stawały się coraz namiętniejsze złapałem go za rękę i zaprowadziłem nas do mojego pokoju. Fakt miałem wcześniej dziewczynę z którą przeżyłem swój pierwszy raz ale z chłopakiem to będzie dla mnie zupełna nowość. Jednak przyznając się mam ogromną ochotę na Nialla a po jego zachowaniu sądzę, że chce tego samego. W pokoju to ja przejąłem inicjatywę i rzuciłem Horana na łóżko. Siedząc na nim nadal się całowaliśmy a ja w tym czasie pozbywałem się jego koszulki polo. Ujrzałem jego nagi tors na którym natychmiast zacząłem składać liczne pocałunki. Niall nie czekał za długo i zabrał się za odpinanie mojej koszuli. Szybka zamiana ról i to ja znalazłem się na dole bez spodni i bokserek. W mgnieniu oka pozbawiłem Niall dolnej części garderoby. Długo się ze sobą droczyliśmy sprawiając sobie nawzajem ogromną przyjemność. Było to dla mnie dość dziwne ale i wspaniałe uczucie. Znów górowałem nad Niallem, który leżał pode mną szyderczo się uśmiechając.
- Liam zrób to wreszcie. – powiedział odwracając się na brzuch. Ubrałem swojego przyjaciela w prezerwatywę bo bezpieczeństwo przede wszystkim. Powoli z lekko niepewnością zacząłem sprawiać przyjemność sobie i Niallowi. Z każdym kolejnym ruchem stawałem się coraz pewniejszy i agresywniejszy. Co jakiś czas nasze jęki lub mruczenia przeplatały się ze sobą tworząc harmonijną całość. Całowałem szyję i każdy kawałek ramion Nialla. Muskałem lekko jego ucho a z jego ust wydobył się głośniejszy jęk rozkoszy. Starałem się pogłębiać każde pchnięcie aby odczuć w pełni rozkosz. Chwilę później jego dłonie znalazły się na moich pośladkach domagając się więcej. Przyspieszyłem na tyle, że zacząłem obawiać się o własne łóżko jednak było mi tak dobrze, że nie chciałem przestawać.
- Jejku Liam to było cudowne. – odpowiedział przekręcając się do mnie łącząc nasze usta w jedność. Chwila na złapanie oddechu i zamiana ról – od tamtego momentu to ja mogłem napawać się przyjemnością.

** Z perspektywy Nialla**
Teraz to ja byłem głównym dowodzącym w sypialni. Przyznam, że to był mój pierwszy raz a Liam zaczął go cudownie. Leżał na plecach przygryzając wargę w oczekiwaniu na mój pierwszy ruch. Pocałowałem go lekko w niego wchodząc a podczas pocałunku poczułem jak się uśmiecha. Po chwili moich powolnych ruchów usłyszałem pierwsze pojękiwanie Liama. Cały czas miałem dostęp do jego ust więc praktycznie się od nich nie odrywałem. Drażniłem się z nim nie wykonując głębokich wejść do momentu kiedy ścisnął moje pośladki. Spojrzałem w jego tęczówki, z których jedyne co mogłem wyczytać to pożądanie.
- Nie przestawaj. – zamruczał. Obudził się we mnie dawno skrywany zwierzak, łóżko skrzypiało a w tle słychać było nasze jęki. Całowałem jego obojczyki czując jego usta na swojej szyi. Zacząłem drżeć podobnie jak Liam i nagle naszła nas przeogromna fala rozkoszy. Całym powietrze z płuc wypuściłem podczas ostatniego jęku. Położyłem się na jego gorącej klacie wsłuchując się w nierówne bicie serca.
- Wiesz, że cię kocham. – powiedział kładąc swoje dłonie na moich ramionach.
- Doskonale o tym wiem. – odpowiedziałem całując go w usta. Kiedy opanowaliśmy nasze ciała, ubraliśmy się a ja zadzwoniłem do domu, że rano przyjdę po rzeczy do szkoły. Cały wieczór spędziłem w objęciach Liama. Cały wieczór i cała noc razem. Mnóstwo pieszczot, pocałunek a nawet malinek. Umówiliśmy się, że na razie nie będziemy okazywać uczuć w szkole.

**Z perspektywy Liama**
Od tamtego magicznego dnia dzisiaj mijają dwa lata. Razem z Niallem poszliśmy na castingi do X- Faktora i się udało. Obecnie jesteśmy w zespole One Direction w którym poznaliśmy trzech wspaniałych facetów Zayna, Harrego i Louisa. Wspólnie jeździmy w trasy po całym świecie a otaczają nas wierni i oddani fani. Zastanawiacie się na pewno co ze mną i Niallem ?? Otóż po dziś dzień jesteśmy razem. Już nie musimy się ukrywać a nasi producenci to w pełni zaakceptowali. Mamy wsparcie w naszych rodzinach, przyjaciołach, chłopakach z zespołu a przede wszystkim w fankach. Od naszym imion stworzyły skrót czyli ja z Niallem nazywamy się Niam. Mimo hejtów na nasz temat one zawsze nas bronią i piszą ciepłe słowa. Razem jesteśmy silniejsi, znamy się doskonale. Jak to mówią jest to miłość od pierwszego wejrzenia. 

Piąty imagin z Liamem

Pochodziłaś z biednej rodziny. Miałaś czworo rodzeństwa a wasz ojciec był nałogowym alkoholikiem. Miałaś starszego brata, który już z wami nie mieszkał, potem byłaś ty i trójka młodszych od ciebie. Dwie siostry, które miały po 5 lat i braciszek, który miał 7 lat. Ty miałaś 18 a twój brat 19. Mieszkaliście w  waszym mieszkaniu, które nie przypominało tego domu co 5 lat temu. Co zmieniło w życiu twojej rodziny?? Mama kiedy była w ciąży z twoimi siostrami ciężko zachorowała aż do samego porodu walczyła o życie. Ocaliła je ale siebie nie zdołała. Dwie godziny po tym jak na świat przyszły twoje młodsze siostrzyczki mama odeszła, pozostawiając was samych. Twój ojciec nie poradził sobie ze śmiercią ukochanej więc coraz częściej przesiadywał w barach lub knajpach a ty jako 13-latka zajmowałaś się niemowlakami. Nikt ze strony twojej mamy nie wyciągnął pomocnej ręki do was. Teraz mimo tego, że od straty mamy minęło 5 lat nie masz wcale lepiej przeciwnie jest coraz gorzej. Wasz ojciec cały dzień chodzi pijany, wyżywa się na tobie bo nie dajesz mu dostępu do dzieci. Jednak one widzą co się dzieje. Pewnego dnia poszłaś odebrać dzieciaki ze szkoły, jak zwykle oczy opuchnięte od płaczu i niewielkie siniaki na twojej twarzy to była norma. Wpatrzona w ziemię nawet nie zauważyłaś, że ktoś idzie na wprost ciebie. Nie obyło się bez zderzenia. Kiedy się przewróciłaś z twarzy spadły ci okulary, które zasłaniały twoje oczy.
- Przepraszam cię bardzo. Wszystko w porządku ? – usłyszałaś męski głos.
- Tak na szczęście nic mi się nie stało. – odpowiedziałaś po czym przejechałaś ręką po twarzy. Spostrzegłaś, że nie masz okularów więc wpadłaś w lekko panikę. Zauważyłaś, że nieznajomy podaje ci rękę więc przy jego pomocy wstałaś z ziemi.
- Tego szukałaś ? – zapytał podając ci okulary.
- Tak dziękuje bardzo. – odpowiedziałaś czym prędzej ubierając okulary.
- Przepraszam, że pytam ale czy coś ci się stało ? – zapytał z troską. Tego obawiałaś się najbardziej, że ktoś zauważy to wszystko co ukrywasz.
- Mogę ci zaufać?? – zapytałaś łamiącym się lekko głosem patrząc w ziemię.
- Oczywiście, że możesz. Chodź pójdziemy do mnie a wszystko mi opowiesz. – zaproponował.
- Nie mogę musze odebrać rodzeństwo ze szkoły. – powiedziałaś ocierając pierwsze łzy. Zazwyczaj byłaś silna ale to tylko przy rodzeństwie. Musiałaś im pokazać, że nie mogą się załamywać.
- Żaden problem, pójdziemy po nich i udamy się do mnie. – powiedział tym razem z entuzjazmem.  Spojrzałaś na niego po raz pierwszy. Wysoki brunet, przepiękne brązowe oczy i cudowny uśmiech.
- Tak w ogóle to jestem Liam. – podał ci swoją dłoń.
- [T.I] – odpowiedziałaś ściskając jego rękę. Kiedy już odebrałaś dzieciaki Liam zaprowadził was do swojego domu. Śliczny domek z niedużym ogródeczkiem z przodu i większym na tyłach.
- [T.I] będziemy dzisiaj jeszcze coś jeść?? Bo wiesz my zjedliśmy tylko w szkole a nadal jesteśmy głodni. –powiedział do ciebie twój braciszek. Liam uważnie się przyglądał całej rozmowie. Włożyłaś dłoń do kieszeni bluzy w poszukiwaniu jakichkolwiek pieniędzy. Przeszukałaś każdy zakamarek swoich ubrań i udało ci się uzbierać na chleb i coś do smarowania.
- Tak zjemy sobie dzisiaj skromną kolacje. – powiedziałaś zaciskając zęby aby się nie rozpłakać. Braciszek dołączył do sióstr, które bawiły się na ogródku Liama.  Kiedy dzieciaki były w bezpiecznej odległości od ciebie rozpłakałaś się. Poczułaś jego rękę na swoich plecach.
- Proszę powiedz mi co się stało. – prosił cię kiedy kucnął naprzeciwko ciebie, łapiąc cię za ręce.
- Mój ojciec jest alkoholikiem, nie starcza nam na jedzenie, mieszkamy w okropnym mieszkaniu a mój starszy brat ma nas totalnie w dupie. – mówiłaś co chwilę przecierając oczy.
- A co z twoją mamą ??
- Liam ja nie mam mamy!!!!!!!!! – krzyczałaś a on przytulił cię do siebie. – Zmarła tuż po urodzeniu moich sióstr 5 lat temu. – odpowiedziałaś po czym wtuliłaś się w niego. Zrobiło się ciemno a do domu mieliście kawałek drogi dlatego zaczęłaś zbierać rzeczy rodzeństwa.
- Dzieciaki zbieramy się do domu, muszę jeszcze wejść do sklepu. – powiedziałaś ze smutkiem.
- Gdzie się wybieracie? – zapytał Liam.
- Idziemy do domu. – powiedziałaś patrząc w jego cudowne oczy.
- Nigdzie nie idziecie, dzisiaj jest piątek więc dzieci nie muszą jutro iść do szkoły więc zostaniecie u mnie. Przytuliłaś się do niego po raz kolejny płacząc w jego ramionach.
- Nie chcę ci się wtrącać w życie…. – powiedziałaś ocierając policzki.
- Rozmawiałem z mamą, wie o waszej sytuacji….. – nie dokończył bo akurat z domu wyszła jego mama. Na jej widok znów po twoich policzkach popłynął potok łez. Ona bez słowa podeszła i objęła cię. Poczułaś się tak jak kiedyś twoja mama tuliła cię do siebie.
- [T.I]  zostań tutaj z dziećmi na noc a rano coś wymyślimy. – powiedziała patrząc na ciebie.
- Bardzo dziękuje nie wie Pani ile to dla mnie znaczy ale ja i tak muszę iść do domu po rzeczy dla siebie i dzieci. – powiedziałaś patrząc na Liama i Panią Payne. 
- Liam pojedź z nią a ja zajmę się maluchami. – powiedziała jego mama dając mu kluczyki do samochodu. Zawołałaś ich na chwilę.
- Posłuchajcie mnie uważnie macie słuchać się tej pani ja za chwilę wrócę. – powiedziałaś całując je po kolei w czoło.
- Ale nie zostawisz nas ? – zapytała cię siostrzyczka.  Znów łzy napłynęły ci do oczu.
- Na pewno was nie zostawię. – powiedziałaś przytulając ich. Wsiadłaś z Liamem do samochodu i pojechaliście do twojego domu.
- Mam iść z tobą ?? – zapytał kiedy zaparkował wóz.
- Dam sobie radę. – powiedziałaś i ruszyłaś w stronę mieszkania. Kiedy stałaś już przed drzwiami słyszałaś znajomy bełkot ojca i głos jakiegoś mężczyzny. Wzięłaś głęboki oddech i otworzyłaś drzwi. W całym pomieszczeniu śmierdziało wódką i papierosami. Po cichu przedostałaś się do pokoju, zabrałaś  najpotrzebniejsze rzeczy dla dzieci postawiłaś torbę za drzwiami. Wróciłaś po swoje rzeczy jednak ojciec usłyszał, że ktoś się kręci po mieszkaniu. Złapał za pierwszą, lepszą, pustą butelkę i zaatakował cię od tyłu. Dostałaś w głowę szklaną butelką po czym padłaś nieprzytomna na ziemię. Leżałaś przez dłuższą chwilę dopóki w całym mieszkaniu nie zrobiło się zamieszanie.
- [T.I] proszę odezwij się. – słyszałaś głos Liama ale przez mgłę. Nadal byłaś nieprzytomna i nie miałaś jak odpowiedzieć. Koło twojej głowy zrobiła się spora plama krwi dlatego sanitariusze zabrali cię od razu do szpitala.  Kiedy już leżałaś na szpitalnym łóżku słyszałaś rozmowę Liama przez telefon.
- Mamo nie wiem powiedz dzieciom, że pojechaliśmy do moich znajomych czy coś…… Co się stało ?? ….. [T.I] dostała w głowę od ojca i jestem w szpitalu…… Tak przyjadę rano, nie zostawię jej samej….. Tak do jutra pa. – zakończył rozmowę. Około 2 w nocy odzyskałaś przytomność i przebudziłaś się. Liam siedział oparty o twoje łóżko i najwyraźniej spał.  Starałaś się lekko przekręcić ale przy okazji obudziłaś słodko śpiącego Liama.
- O [T.I] obudziłaś się. – powiedział lekko zaspany.
- Tak i obudziłam również ciebie. – powiedziałaś patrząc w jego jeszcze nie wyraźnie oczy.
- Jak się czujesz ?? – zapytał przeciągając się.
- Po za tym, że nie wiem co się stało i tym, że głowa mi pęka jest ok. A gdzie dzieciaki ??
- Dzwoniłem do mamy, zaopiekuje się nimi. – powiedział uśmiechając się. – Jak to się stało?
- Zabrałam rzeczy dzieciaków i postawiłam je za drzwiami. Wróciłam po swoje ale ojciec już usłyszał, że ktoś kręci się po mieszkaniu i mnie zaatakował. Zastanawiam się tylko kto był z nim. – odpowiedziałaś oczekując od niego jakiejkolwiek odpowiedzi.
- Policja powiedziała i dała mi nawet na piśmie wezwanie na przesłuchanie. – podał ci kartkę a jedną trzymał w dłoni.
- Ty też będziesz szedł ??
- Tak muszę iść powiedzieć co wiem. – odpowiedział.
Kilka dni później wyszłaś ze szpitala i zajęłaś się sprawą z ojcem. Mama Liama okazała się wspaniałą kobietą i przez ten cały czas opiekowała się twoim rodzeństwem. W  sądzie okazało się, że razem z twoim ojcem w mieszkaniu był twój brat. Podłamało cię to jeszcze bardziej. Sędzia zarządził ośrodek walczący z uzależnieniami dla twojego ojca i brata. Tobie natomiast pomogła opieka społeczna, która zapewniła wam mieszkanie a tobie stałą pracę. W ten dzień straciłaś dwie najważniejsze osoby ale i zyskałam wspaniałych ludzi.
- Nie wiem jak mam pani dziękować za to wszystko. – powiedziałaś przytulając mamę Liama.  Byłaś już w swoim mieszkaniu a oni przyszli w odwiedziny.  Twoje rodzeństwo było zachwycone mieszkaniem i swoimi pokojami.
- Dzieciaki chodźcie na spacer. – powiedziała Pani Payne. Fakt przez ten cały czas Liam bardzo ci pomagał, zbliżyliście się do siebie ale bałaś mu się powiedzieć prawdy. Dzieciaczki poszły na dwór a ty zostałaś z Liamem w domu.
- Posłuchaj mnie uważnie [T.I] od jakiegoś czasu zauroczyłem się w tobie. Zaimponowałaś mi swoim wyglądem, inteligencją, swoją wolą walki i ogromną odwagą. – powiedział rumieniąc się przy tym jak małe dziecko. Złapałaś go za rękę i spojrzałaś w jego oczy.
- Liam dziękuje ci za wszystko co zrobiłeś dla mnie i mojego rodzeństwa nie wiem czy kiedykolwiek ci się za to odpłacę. – powiedziałaś.
- Odpłacisz mi się tym faktem, że będziesz ze mną. – powiedział odważnie całując twoje usta. Z początku nie wiedziałaś co powinnaś zrobić jednak po chwili odwzajemniłaś pocałunek. Poczułaś motylki w brzuchu i lekki uśmiech na twarzy Liama.
- To znaczy, że się zgadzasz ?? – zapytał.
- Oczywiście mój wybawco. – pocałowałaś go a do mieszkania wbiegły twoje siostrzyczki i brat a za nimi Pani Payne. Cała trójka rzuciła się na was, ściskając i łaskocząc spadliście z krzeseł. Mama Liama kiedy zobaczyła uśmiech na twarzy swojego syna wiedziała, że wszystko poszło po jego myśli.
Dziś masz już 30 lat. Twoje rodzeństwo ma 16 i 18 lat. Mieszkanie w dużym domu razem z ogródkiem. Zastanawiacie się co z Liamem?? Od 6 lat jesteś Panią Payne, macie synka Nialla, który ma 4 latka. Jest wspaniałym dzieckiem upodabniającym się do swojego taty. Wszyscy żyjecie w spokoju i zgodzie natomiast po twoim ojcu słuch zaginął. 

Czwarty imagin z Liamem


Razem ze swoimi przyjaciółmi zaczęłaś planować waszą współną imprezę sylwestrową. Był 12 grudnia a w Londynie leżało ponad 40 cm białego puchu. Poszukiwałaś pracy tak jak każdy nastolatek przed świętami.
- [T.I] kochanie a ty już coś znalazłaś ?? - zapytała cię mama podczas pierwszych przed świątecznych porządków.
- Ciągle szukam mamo ale ja przyjmę każdą pracę. - mówiłaś kiedy zadzwonił twój telefon. Na wyświetlaczu zobaczałaś napis Harry więc od razu odebrałaś.
- Słucham tutaj Śnieżynka. - przywitałaś radośnie przyjaciela.
- Hohoho witaj Śnieżynko z tej strony św. Mikołaj. Mam dla ciebie interesującą propozycję tylko czy w tym roku byłaś grzeczna ?? - mówił do ciebie Harry udając Mikołaja. Tak to prawda znasz chłopaków z One Direction ale oni dla ciebie nie są jak jakieś gwiazdy tylko jak najlepsi przyjaciele. Kochasz ich jak braci a Eleanor i Perrie traktujesz jak swoje siostry. Wszystkich traktujesz tak samo z jednym małym wyjątkiem.......
- Oczywiście, że byłam grzeczna Mikołaju. Mów co to za propozyjca.
- Znalazłem dla nas pracę !!! - mówił już swoim głosem.
- Jak to ???? Gdzie? - pytałaś zaciekawiona.
- W naszym centrum handlowym będą tworzyć leśną krainę wiesz sanie Mikołaja, choinki i do tego potrzebują sporej grupy elfów. Piszesz się na to Śnieżynko??
- Świetny pomysł ale jak to praca dla nas ?? - zapytałaś.
- Razem z chłopakami postanowiliśmy udzielić się jakoś na rzecz miasta. - powiedział wesołym głosem.
- Super bynajmniej nie będę tam sama. A kiedy zaczynamy?
- Przyjedziemy po ciebie o 16 bo na 17 jest pierwsze spotkanie chętnych elfów. Pasuje ci ??
- Jasne będę czekać dzięki wielkie Mikołaju. Do zobaczenia.
- Za to, że byłaś grzeczna dostałaś taką informację. Narazie Śnieżynko. - zakończyliście rozmowę.
Pobiegłaś czym prędzej do mamy pochwalić się dobrą nowiną. Spojrzałaś na zegarek wybiła 14.
- MAMOOOOOOOO !!!!!!!!!!!!!!!!  Mam pracę. - krzyczałaś radośnie.
- Jak to przecież nawet z domu nie wyszłaś ? -zapytała cię mama.
- Ha  trzeba mnieć wtyki u św. Mikołaja. - powiedziałaś po czym razem z mamą wybuchnęłyście śmiechem. Przygotowywałaś się do wyjścia i równo o 16 ktoś zapukał.
- Cześć Śnieżynko. Gotowa do wyjścia? - w drzwiach stanął Liam witając cię całusem w policzek.
- Oczywiście Elfiku możemy iść. - uśmiechnęłaś się do przyjaciela. W samochodzie przywitałaś się z resztą Elfów i pojechaliście do centrum.
- Gdzie jest Zayn ?? - spytałaś.
- Pojechał wcześniej zobaczyć się z Perrie. - odpowiedział Niall. W centrum handlowym na najwyższym piętrze rozstawiono domek Mikołaja, ogromne sanie i mnóstwo choinek. Koło nich stało 5 wieszaków, na których znajdowało się mnóstwo kostiumów dla elfów.
- Witam zebranych ochotników. Nazywam się Anabel i jestem kierowniczką sztabu elfów. Jak widzicie mamy przygotowane 120 stroi a chętnych zgłosiła się 100. Ale zacznę od początku - stworzyliśmy tą całą scenkę aby umilić czas ludzią oraz dostarczyć atrakcji dla dzieci. Naszą przygodę zaczynamy od jutro i potrwa ona do Bożego Narodzenia. Waszym zadaniem będzie zabawianie dzieci, rozdawanie im prezentów, opieka nad maluchami oraz organizowanie różnych zabaw. Mam nadzieje, że lubicie kontakt z dziećmi. - mówiła kobieta, średniego wzrostu. Wyglądała na sympatyczną osobę. Ustawiliście się w kolejkę po odbiór mundurka. Każdy z was musiał przymierzyć śmieszne zielone getry, dziwne i ogromne, zielone buty; zielony płaszczyk z czerownymi pomponami i zieloną czapkę z ogromnym pomponem na końcu. Wyglądaliście komicznie. Ty jakoś się prezentowałaś w obcisłych getrach jednak faceci odczuwali pewnien dyskomfort. Zapoznaliście się z ekipą elfów i poznaliście plan działania na jutrzejszy dzień. Po powrocie do domu twoja mama nie mogła się powstrzymać od śmiechu na widok twojego stroju.
            Tydzień później już doskonale wczułaś się w rolę elfa. Dzieci biegały, skakały po prostu robiły wszystko to co chciałaś. Po południu zorganiowaliście mały poczęstunek dla maluszków. Przygotowaliście ciasteczka i mleko. Jedyny błąd jaki popełniliście to za opiekuna tego poczęstunku ustawiliście Nialla.
- Prosze pani. - podbiegło do ciebie 5 letni chłopczyk.
- Słucham słoneczko.
- Aaaa pan elf wyjada nam wszystkie ciasteczka. - po chwili za tym chłopcem stała gromadka małych i smutnych głodomorków.
- Liam !!! - zawołałaś.
- Słucham cię.
- Gdzie jest Niall??
- No pilnuje ciasteczek. - wskazał na miejsce z ciastkami.
- Niall gdzie są ciasteczka ??? - zapytałaś Nialla, który siedział na ziemi odwrócony plecami do ciebie. Stanęłaś przed nim a on siedział jak taka mała myszka i chrupał sobie ciasteczko.
- Oj [T.I] nie złość się. Zobacz jak on uroczo wygląda. - powiedział Liam kładąc swoją brodę na twoje ramię. Momentalnie poczułaś motylki w brzuch. Liam strasznie ci się podobał ale bałaś się mu o tym powiedzieć.
- Słuchajcie kochani…- mówiłaś stojąc na niedużym krzesełku przykuwając wzrok wszystkich dzieci -…. nasz elf zjadł większość ciasteczek ale nie bójcie się jest ich jeszcze mnóstwo. Mam taki pomysł tutaj w kartonach macie brokat, flamastry i różne rzeczy. Elf Niall musi odpłacić za zjedzenie ciastek więc do dzieła dzieciaki. – powiedziałaś a grupka 30 maluchów rzuciła się na Nialla obsypując go brokatem, rysując na nim różne obrazki.
- Też bym chciał mieć takie słodkie dzieci. – powiedział Liam a ty poczułaś jego dłoń delikatnie położoną na twoim biodrze. Na szczęście stałaś tyłem więc nie zauważył twoich rumieńców. Po godzinie Niall wyglądał jak chodząca bombka a Anabel zwolniła go do domu :) Zbliżała się 20 czyli czas zamykania waszej cudownej krainy. Do Wigilii zostało półtorej tygodnia a ty już zaoszczędziłaś sporą sumę pieniędzy. Dzisiaj była twoja zmiana sprzątania stolików i całego bałaganu. Podeszłaś do harmonogramu i sprawdziłaś kto ci dzisiaj pomoże.
- Idziesz może już sprzątać bo zastanie nas tutaj noc. – znałaś ten głos, twoje nogi ugięły się pod tobą. Miałaś szczęście dzisiaj sprzątasz z Liamem. Z ogromnymi miotłami ruszyliście w stronę stolików. Ogarnięcie całej Sali zajęło wam dwie godziny.
- Chodź kochane dziecko powiedz Mikołajowi co chcesz dostać. – mówił Liam siedząc na krześle udając św. Mikołaja. Podeszłaś niepewnie a on złapał cię za rękę i pociągnął tak, że usiadłaś mu na kolanach.
- A więc co chcesz dostać? – zapytał cię wpatrując się w ciebie swoimi piwnymi tęczówkami.
- Na święta chciałabym odnaleźć prawdziwą miłość. – mówiłaś patrząc mu prosto w oczy. Liam cały czas spoglądał na ciebie jednak po chwili przyciągną cię do siebie i złożył na twoich ustach delikatny, słodki pocałunek. Zszokowana wstałaś i czym prędzej udałaś się do szatni. Siedziałaś dłuższą chwilę na ławce analizując co się stało. Przejechałaś palcami po swoich ustach a na twojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Liam zamknij proszę bo ja muszę już iść. Do jutra. – powiedziałaś chcą uniknąć konfrontacji.
            Cały kolejny tydzień zleciał ci na ciągłej zabawie z dziećmi i pakowaniu prezentów. Od tamtej pory z Liamem wymieniłaś tylko kilka zdań. Dzisiaj była Wigilia ale nie prawdziwa tylko zorganizowany dla dzieci. Przygotowaliście normalne potrawy a wszystkie maluszki przyszły w odświętnych strojach. Wzruszyłaś się widząc tak słodkie dzieci.
- Harry nie wiesz co się stało z Liamem.  – zapytałaś przyjaciela.
- Wiesz co z tego co wiem to musiał dzisiaj coś pilnie załatwić. – odpowiedział niosąc kolejne prezenty. Dzieci przez cały czas trwania tej akcji pisały listy do Mikołaja co chcieliby dostać a zarząd to wszystko przygotował.
- Kto będzie Mikołajem? – zapytałaś przenosząc paczki.
- Zayn :) – powiedział krótko. O 16 wszyscy podzieliliśmy się opłatkiem. Dzieci między sobą a my Elfy między sobą. Godzinę później przyszedł św. Mikołaj. Ty robiłaś za Śnieżynkę i wręczałaś wszystkim prezenty. Zayn jedynie siedział, wyczytywał dziecko, pytał co chciało a ty dawałaś mu prezent. Na sam koniec przyszła Anabel wręczając wam kopertę z pieniędzmi. Szłaś w stronę szatni kiedy usłyszałaś.
- Śnieżynka [T.I] proszona do św. Mikołaja. – usłyszałaś głos Harrego.
Niepewnie podeszłaś do Malika i czekałaś na finał sytuacji.
- Tak więc kochane dzieci czy ten elf – pokazał na ciebie – zasłużył na prezent ?? – na jego pytanie wszyscy zaczęli krzyczeć ,,Tak’’.
- Skoro tak to poproszę o wniesienie prezentu. – kiedy mówił otworzyły się drzwi i zauważyłaś ogromne pudło.
- Śnieżynko oto prezent dla ciebie. Tylko ostrożniej rozpakuj bo ten prezent jest bardzo delikatny. – mówił do ciebie Zayn kiedy stałaś na wprost pudła. Rozwiązałaś kokardę i pociągnęłaś lekko za jedną ze ścianek. Otworzyło się a w środku stał Liam. Stałaś zdziwiona tym pomysłem. Za sobą miał schowanego ogromnego misia.
- Proszę to dla ciebie. – powiedział wręczając ci pluszaka.
- Ale o co w tym wszystkim chodzi ? – zapytałaś a z twojej twarzy nie schodził uśmiech.
- Mówiłaś mi, że na święta chciałabyś odnaleźć prawdziwą miłość a ja cię po prostu kocham. – mówił przy wszystkich. – Nie wiem czy czujesz to co ja dlatego przepraszam cię za tamto wydarzenie. Chciałem abyś wiedziała. – powiedział już mniej pewnie.
- Liam to najsłodsza rzecz jaką ktokolwiek dla mnie zrobił. Uciekłam wtedy bo nie chciałam abyś dowiedział się prawdy. Kocham Cię Elfiku. – powiedziałaś przytulając się do niego.
- To znaczy, że jesteśmy razem? – spytał.
- Oczywiście. – powiedziałaś po czym zatopiłaś się w jego ustach. Wszystkie dzieci zaczęły bić brawo. Dwa dni później odbyła się Wigilia na którą został zaproszony twój chłopak Liam. Po kolacji siedziałaś razem z nim koło choinki z kubkiem ciepłej czekolady.
- Dziękuje ci za tak wspaniały prezent. – powiedziałaś całując go w policzek.
- Nie ma za co kochanie. Dla mnie największym prezentem jest to, że jesteśmy razem. – odpowiedział całując cię.
*** Trzy lata później***
Mimo tego, że od tamtych świąt minęły trzy lata ty nadal uczestniczysz w tej całej akcji. Święta z Mikołajem i Elfami na dobre przyjęła się w tradycję centrum handlowego. Co w twoim prywatnym życiu?? Już od trzech lat jesteś w szczęśliwym związku z Liamem a od niecałego roku jesteś jego narzeczoną. Pewnego dnia kiedy zajmowałaś się dziećmi usłyszałaś.
- Proszę Pani a co tam pani ma? – zapytała cię dziewczynka pokazując na twój brzuch.
- Kochanie tam mam dzidziusia. – powiedziałaś i lekko przejechałaś ręką po brzuchu. Byłaś w 7 miesiącu ciąży.
- Skarbie jak tam nasze maleństwo? – zapytał cię Liam przytulając cię od tyłu.
- Ma się świetnie. – powiedziałaś kładąc swoje dłonie na jego, które znajdowały się na twoim brzuchu. Trzy miesiące na świat przyszła wasza córeczka Amy. Liam okazał się wspaniałym ojcem i kochającym mężem. Niestety w następne święta nie będziesz mogła być już Elfem jednak z chęcią będziesz odwiedzać tamto Magiczne Miejsce. 

Trzeci imagin z Niallem


Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Razem ze swoją przyjaciółką udałaś się na świąteczne zakupy. Zamierzałaś kupić prezenty dla swoich rodziców.
- Co masz zamiar im kupić ? - zapytała Cię twoja przyjaciółka.
- Mamie mam zamiar kupić bransoletkę i apaszkę a tacie zestaw koszula z krawatem i czekoladą. - mówiłaś kiedy ujrzałaś ogromne stoisko z czekoladą. Mnóstwo półek obładowanych niezliczoną ilością słodkości.
- Przepraszam czy mógłby mi Pan pomóc ? - spytałaś stojącego tyłem faceta. Po chwili ujrzałaś ślicznego blondyna, który wydawała ci się znajomy.
- Dzień dobry w czym pomóc ? - spytał kiedy wasze spojrzenia się spotkały. Poznałaś go po przepięknych, błękitnych oczach. Przed tobą stał Niall Horan z One Direction.
- Czy mógłbyś mi doradzić jakąś najlepszą czekoladę ? - zapytałaś pokazując ręką na cały stragan.
- Mówiąc szczerze to z tych wszystkich słodkości ja jestem najsłodszy. - mówił z szarmanckim uśmiechem.
- Z pewnością - puściłaś mu oczko - ale potrzebuję prezent dla taty. Zarumienił się i nerwowo rozejrzał się po półkach.
- Tutaj masz wszystkie możliwe kombinacje czekolady. To zależy jaką lubi twój tata.
- Zdecydowanie woli gorzką. - powiedziałaś.
- Jak człowiek lubiący gorzką czekoladę mógł stworzyć tak słodką dziewczynę jak ty ??? - po tych słowach to ty się zarumieniłaś.
- Gorzką mamy z różnymi dodatkami od skórki pomarańczy lub kawałków malin do ostrej papryczki.
- To ja bym prosiła tą z pomarańczą i maliną. - po tych słowach Niall uprzejmie zapakował ci czekolady w nie dużą paczuszkę. Przy odbiorze reszty poczułaś, że dostałaś od niego coś więcej.
- Mam nadzieje, że będą smakowały. Dziękuje. - powiedział pokazując swój śnieżno biały uśmiech ozdobiony aparatem. Z tego stoiska udałaś się z koleżanką do kawiarenki na ciepłą kawę.
- Co dostałaś od tego chłopaka? - zapytała cię przyjaciółka popijając kawę. Znalazłaś paragon a w środku była nie wielka karteczka. Otworzyłaś ją i przeczytałaś : ,, <numer> Zadzwoń jeśli będziesz miała problem z czekoladą :) Niall xxx''  Przez dłuższą chwilę nie wiedziałaś co zrobić. Siedziałaś taka zdekoncentrowana a z tego stanu wyrwała cię twoja koleżanka.
- Hej wracaj na ziemię. Może po prostu napisz do niego ?
Wzięłaś telefon do ręki i napisałaś do niego smsa ,, Cześć o której kończysz pracę?? [T.I] xxx''' Siedziałaś tam pijąc kawę i rozmawiając z koleżanką jednak cały czas czekałaś na odpowiedź od Nialla.
- Przepraszam cię ale muszę już iść. Umówiłam się z Mattem. - powiedziała ci koleżanka. Zasmuciłaś się jednak ale nadal pozostałaś w kawiarence. Po 5 minutach otrzymałaś smsa ,, Właśnie skończyłem :) Możemy się zobaczyć? Gdzie jesteś ? Niall xxx''  Czym prędzej klikałaś na klawisze swojego telefonu ,, Jestem w Central Cafe. [T.I] xxx'' Z niecierpliwością czekałaś na przybycie Nialla. Można było powiedzieć, że się stresujesz ? Ale czym?  Przecież znasz go nie całe 3 godziny. Przyszedł, rozglądał się po kawiarni w poszukiwaniu ciebie a twoje serce łomotało tak mocno jakbyś przebiegła z 10 km.
- Cześć piękna. - przywitał cię Niall.
- Witaj słodziaku. - odpowiedziałaś.
- Gdzie zgubiłaś swoją koleżankę? Czyżby się przestraszyła ?
- Nie umówiła się z chłopakiem. - powiedziałaś zerkając na niego.
- Boisz się spojrzeć na mnie [T.I] ? - spytał a jego twarz znalazła się nieopodal twojej.
- Nie dlaczego tak sądzisz ? - zapytałaś niepewnie.
- Co cały czas tylko zerkasz na mnie. Nie utrzymujesz wzroku dłużej niż 10 sekund. – powiedział a twoja twarz oblała się ogromnym rumieńcem. Niall nic nie odpowiedział tylko złapał cię lekko za policzki i delikatnie musną twoje usta pokryte malinowym błyszczykiem.
- Miałem racje jesteś cholernie słodka. – rzekł kiedy wrócił na swoje miejsce.
- Do kiedy tutaj pracujesz ? – zapytałaś kiedy doszłaś do siebie.
- Do 28 grudnia później zabierają stragan. – odpowiedział a jego twarz wyraźnie posmutniała.
Po dłuższej rozmowie wybraliście się na spacer. Koło centrum był wspaniały park i mimo tego, że było -15 stopni tobie było ciepło. Dogadywałaś się z nim wspaniale, mieliście dużo wspólnych tematów. Jednak kiedy wasze dłonie praktycznie zamarzły musieliście się rozejść.
- Mam nadzieje, że mnie odwiedzisz. – powiedział Niall chowając nos w wystający szalik.
- Oczywiście a ja mam nadzieje, że się odezwiesz jak będziesz miał chwilę wolnego. – powiedziałaś próbując ogrzać dłonie.
- Będę dzwonił :) do najbliższego spotkania. – powiedział i złożył ci ciepły pocałunek na policzku. Zapiął kurtkę i ruszył przed siebie. Przez chwilę stałaś zaszokowana jednak chłodny wiatr pomógł wrócić ci na ziemię.
Do Wigilii pozostały dwa dni. Przez cały czas jeździłaś do centrum aby zobaczyć Nialla jednak za każdym razem go nie było. Zastanawiałaś się przez pewien czas czy on już wyjechał i nawet nie napisał. Dwa ostatnie dni powinny zlecieć ci na oczekiwaniu i radości jednak ty po powrocie do domu zaszyłaś się w swoim pokoju pod ciepłym kocem. Spojrzałaś w stronę swojej komody. Stała na niej nie wielka paczuszka z miśkiem i kilkoma słodkościami. Tak przygotowałaś to dla Nialla. Cały twój dom był przystrojony świątecznymi lampkami, mikołajkami i bombkami. Nic cię nie cieszyło. Stałaś wpatrzona w lecące płatki śniegu kiedy usłyszałaś.
- [T.I] ktoś do ciebie. – krzyczała twoja mama z przedpokoju. Ubrałaś na siebie ogromną bluzę i leniwym krokiem udałaś się w stronę drzwi.
- Witaj piękna. – usłyszałaś ten głos a twoje serce automatycznie zaczęło bić szybciej.
- Cześć słodziutki. – odpowiedziałaś i przytuliłaś się do niego. Widocznie mu się to spodobało ponieważ po chwili poczułaś jak jego ręce obejmują cię.
- [T.I] zaproś kolegę do środka a nie na korytarzu będziecie rozmawiać. – powiedziała mama wychylając jedynie głowę z kuchni. Zaprosiłaś go do swojego pokoju.
- Przepraszam za bałagan ale ostatnio źle się czułam. – powiedziałaś zawstydzona widokiem swojego pokoju.
- Nic się nie stało. U mnie jest 1000 razy gorzej. – powiedział śmiejąc się.
- Skąd się dowiedziałeś gdzie mieszkam ?
- Wszystko wiem od twojej przyjaciółki.
Porozmawialiście jeszcze dość długo kiedy usłyszałaś pukanie do drzwi.
- Kochanie wychodzę do sklepu. Wracam za pół godziny. – powiedział szybko twoja mama.
- Niall chciałabym ci coś dać. – dałaś mu paczuszkę – wiem, że nie znamy się za długo ale jesteś wspaniałym facetem dlatego proszę.
- Jaki słodki misiek……. O i czekolady. Dziękuje bardzo tylko, że ja nie mam nic dla ciebie. – powiedział.
- Dla mnie liczy się to, że przyszedłeś.
Niall po raz kolejny złożył buziaka na twoim policzku. Jednak kiedy spojrzał w twoje oczy połączył tym razem wasze usta w jeden ciepły i długi pocałunek. Świat ci wirował, pragnęłaś aby ta chwila trwała w nieskończoność. Tą magiczną scenę przerwał wam telefon blondaska.
- Przepraszam ale muszę już iść. Mama potrzebuje kilku rzeczy ze sklepu. Do zobaczenia. – dał ci buziaka i wyszedł. Usłyszałaś zamykające się drzwi a po twoim policzku popłynęła łza. Zakochałaś się w chłopaku, którego znasz tydzień. Śmieszne prawda ? Ale tak się stało……
Wigilia to piękny dzień uwielbiałaś go od dziecka. W całym domu pachniało przygotowywanymi potrawami i przepiękny zapach jaki wydawała z siebie żywa choinka. Około 17 przyszli twoi dziadkowie i kuzyni. Podzieliliście się opłatkiem i zasiedliście do kolacji. Już miałaś zasiąść obok kuzyna kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- Wesołych świąt ślicznotko. – to był Niall, który w ręku trzymał ogromnego misia. Wyszłaś na korytarz aby nie przeszkadzać rodzinie.
- Dziękuje jest przepiękny. – powiedziałaś.
- Jest tak samo piękny jak ty. Muszę ci w końcu powiedzieć……. Dałem ci swój numer ponieważ bardzo mi się spodobałaś i mogę powiedzieć, że się zakochałem. – rzekł na jednym wdechu.
- Niall spójrz do góry. – powiedziałaś patrząc na sufit. Na nie wielkim haczyku była przyczepiona jemioła pod, którą właśnie staliście. Niall lekko się uśmiechną i zatopił swoje usta w twoich.
- Czy mam to uważać jako zgodę na bycie razem ? – zapytał niepewnie.
- Oczywiście głuptasie. – powiedziałaś całując go. Kolejne dwa dni świąt spędziliście na przemian u niego i u ciebie. Obchodziliście pierwszy wspólny sylwester.
- Czego sobie życzysz na ten nowy rok? – spytał cię Niall kiedy podziwialiście fajerwerki.
- Chcę abyś zawsze był przy mnie i kochał mnie tak jak ja kocham ciebie. – powiedziałaś i zamknęłaś mu usta szybkim pocałunkiem.
            Razem spędziliście już 4 sylwestra a twoje nazwisko wkrótce się zmieni. I kto by pomyślał, że takie szczęście przyniesie ci Magia Świąt. 

Krótkie imaginy :D

 Zayn
- Zayn błagam nie rób tego – krzyczałaś na całą kuchnię. Twój ukochany przywiązał cię do łóżka a sam usiadł na stole. Sięgnął po nóż i przyłożył do swojej ręki.
- Kochanie dlaczego ?? – krzyknęłaś kiedy nóż znajdował się milimetry od jego ręki.
- Mam dość wszystkiego. Tej sławy, życia, wiecznych problemów – powiedział ze łzami na policzkach. Przejechał po raz pierwszy po zewnętrznej stronie ręki. Kolejne cięcia pojawiły się strasznie szybko. Ty siedziałaś bezsilna na krześle patrząc jak twoje kochanie odbiera sobie życie.
- Wiesz jak się teraz dobrze czuje – powiedział chwiejnym krokiem po czym upadł.
Przewróciłaś się razem z krzesłem, doczołgałaś się do niego. Złapałaś jakoś ręką nóż i rozcięłaś węzły.
- Zayn błagam cię odezwij się – szarpałaś nim jednak na Marnę. Wzięłaś nóż i wbiłaś go sobie w rękę. Po chwili straciłaś przytomność…..
************************************************
Obudziłaś się w łóżku cała spocona. Rozejrzałaś się po pokoju a w drzwiach stał przestraszony Zayn.
- Co się stało ? – zapytałaś.
- Chodziłaś po całym pokoju , krzyczałaś coś pod nosem potem usiadłaś zapłakana na krześle jednak nadal spałaś. – mówił a ty uważnie oglądałaś jego ręce.
- Czemu mi się tak uważnie przyglądasz ? – spytał.
- Bo śniło mi się, że pociełęś  się na moich oczach i umarłeś. – powiedziałaś opuszczając głowę w dół.
- Nigdy tego nie zrobię bo kocham cię najbardziej na świecie i nie chcę cię stracić – odpowiedział całując cię niewinnie później jednak namiętnie.
- Kocham cię Zayn. – powiedziałaś przytulając się do niego.
- Ja ciebie też. – odpowiedział całując cię w czoło.


Liam
- Wiesz jak widzę reakcję Liama na to, że jestem w ciąży? – zapytałaś swojej najlepszej przyjaciółki.
- To ty jesteś w ciąży ???? – zapytała cię patrząc na ciebie z wielkimi oczami. – Kurcze czemu mi nic nie powiedziałaś?? Ile to już czasu ?? – pytała cię.
- To było trzy miesiące temu kiedy wrócili z trasy. Liam urządził nam dzień w SPA oraz noc w hotelu. Zaczęło się od truskawek, odrobiny szampana. Później powiedziałam mu, że się za nim stęskniłam. Wpił się w moje usta a że mieliśmy na sobie tylko szlafroki długo to nie trwało. Kochaliśmy się całą noc. Muszę przyznać, że to był któryś już raz ale ten był najlepszy, był taki delikatny, nie nachalny ahhh……. I jakoś tak zapomnieliśmy o zabezpieczeniu. – powiedziałaś z szerokim uśmiechem.
- Ty to masz dobrze z tym Liamem – powiedziała a w jej głosie usłyszałaś nutkę zazdrości. – Jak sobie wyobrażasz jego reakcję? – spytała.
- Przyjdzie do domu jak zwykle. Poproszę do o  rozmowę, powiem mu prawdę a on wścieknie się, zacznie krzyczeć, że nie chce tego dziecka. Zabierze swoje rzeczy i już więcej go nie zobaczę. – powiedziałaś wlepiając wzrok w podłogę.
- Nie przesadzaj nie będzie aż tak źle – powiedziała – Przepraszam ale muszę już iść. – dopowiedziała, pocałowała cię w policzek i wyszła. Wysprzątałaś cały dom i wtedy przyszedł Liam.
- Cześć kochanie – powiedział całując cię w policzek. – Coś się stało?
- Możemy porozmawiać ?? – spytałaś. Wziął cię za rękę i poszliście do salonu. Usiadłaś naprzeciwko niego i nie wiedziałaś jak zacząć.
- Skarbie muszę ci powiedzieć bardzo ale to bardzo ważną rzecz……….. – złapałaś go za ręce.
-Proszę mów szybciej bo nie wytrzymam … - mówił
- Bo ja ….. ja….. ja….. jestem w ciąży. – powiedziałaś niepewnie czekając  na reakcję Liama. – Mam nadzieje, że nie jesteś zły. – dopowiedziałaś smutna.
- http://28.media.tumblr.com/tumblr_m0oblgFL1T1r5wneoo1_500.gif Jak ja mam się nie cieszyć !!!! Będę mieć dziecko z tobą !!!! BĘDĘ OJCEM !!!!!!! – wstał i zaczął krzyczeć po czym namiętnie cię pocałował. – To największy skarb jaki mogłem otrzymać – mówił kiedy wasze twarze dzieliły milimetry . I tak po pół roku na świat przyszedł wasz śliczny synek Jacob. 
 

Czwarty imagin z Harrym


 Od dzieciństwa marzyłaś o posiadaniu jakiegokolwiek zwierzaka. W dniu swoich 15 urodzin dostałaś od rodziców ogromne akwarium z kolorowymi rybkami. Całe popołudnia potrafiłaś przesiedzieć przed akwarium wpatrując się w płynne ruchy rybek. Karmiłaś je codziennie, czyściłaś im co 4 dni ale dla ciebie to było za mało. Chciałaś zwierzaka, do którego mogłabyś się przytulić, pobawić się z nim bo z rybkami się nie dało.
- Mamo dlaczego nie możemy mieć jeszcze jakiegoś pupilka ? – spytałaś mamy kiedy miałaś 17 lat.
- Kochanie ponieważ twój tata jest uczulony na każdą sierść zwierzaka. Przykro mi. – odpowiedziała a ty bardziej posmutniałaś. Poszłaś do swojego pokoju, złapałaś za kartkę i napisałaś : ,,Kiedy skończę 18 lat wyprowadzam się z domu i przygarniam jakiegoś pupilka’’. Kartkę z wielkim, czerwonym napisem przywiesiłaś na tablicy korkowej. Oczekiwałaś na swoje urodziny a miesiące zleciały ci w błyskawicznym tempie.
- Wszystkiego najlepszego kochanie. – rodzice złożyli ci życzenia od razu jak wstałaś.
- Dziękuje. – powiedziałaś zaspanym głosem przytulając rodziców.
- Proszę córeczko oto prezent od nas. – powiedział tata wręczając ci kopertę. W środku znalazłaś sporą sumę pieniędzy i klucze. Zdziwiona popatrzyłaś na rodziców z lekkim uśmiechem.
- Razem z ojcem postanowiliśmy kupić ci niedużą kawalerkę taką o jakiej marzyłaś. – po tych słowach rzuciłaś się ze szczęścia na rodziców.
** Dwa miesiące później**
Twoja kawalerka znajduje się w bardzo spokojnej okolicy blisko schroniska dla zwierząt. Pewnego dnia wybrałaś się tam aby odnaleźć swojego wymarzonego zwierzaka. Wielki budynek a w środku mnóstwo  klatek z różnymi zwierzętami. Spytałaś pewną panią gdzie mogłabyś znaleźć małe kociaki a ona zaprowadziła cię do osobnego, ogromnego pomieszczenia pełnego klatek, zabawek i drapaczek dla kotów. Rozglądałaś się dookoła i nie zauważyłaś siedzącego na podłodze chłopaka. Szłaś tyłem i wpadłaś na niego upadając przed nim.
- Hej wszystko w porządku ?  - zapytał cię chłopak o cudownych lokach.
- Tak…. chyba tak. Przepraszam ale podziwiałam te wszystkie kociaki. – odpowiedziałaś siadając obok niego. – Jestem [T.I] – powiedziałaś podając mu dłoń.
- Miło mi cię poznać. Jestem Harry – odpowiedział ściskając twoją dłoń. http://media.tumblr.com/tumblr_ma1qpctEAL1qk0xwc.gif
- Długo tutaj tak siedzisz ? – zapytałaś.
- Przychodzę tutaj codziennie bo jestem wolontariuszem w tym schronisku. Uwielbiam zwierzęta a zwłaszcza koty. – powiedział ukazując swoje białe ząbki. Rozmawialiście dosyć długo po czym wymieniliście się numerami. Spotykaliście się przez 4 miesiące. W upalną środę do twojego mieszkania przyszedł Harry z pudełkiem.
- Cześć Harry – powiedziałaś kiedy wszedł kuchni. Jednak on nic nie powiedział tylko musnął twoje usta.
- Ehee….. co to było ? – zapytałaś nie ukrywając swojego zdziwienia jak i szczęścia.
- Pokochałem cię od tamtego dnia co na mnie spadłaś. Niezbyt to romantyczne ale zakochałem się w tobie i nie mogę przestać o tobie myśleć. [T.I] chciałabyś być ze mną? – zapytał spoglądając spod swoich boskich loków.
- Oczywiście, że chcę!!! – powiedziałaś całując go prosto w usta.
- Mam dla ciebie kochanie prezent ! – powiedział pokazując na pudełko.
- Co to jest ?? – spytałaś.
- Otwórz a się przekonasz – powiedział obejmując cię w pasie.
Kucnęłaś przed kartonem i delikatnie zaczęłaś rozrywać taśmę. Odchyliłaś wieczko i zobaczyłaś   http://www.koty.org.pl/zdjecia/dodane/4623_Kot-Rosyjski-niebieski.jpg
- Jejku on jest śliczny! – powiedziałaś dając mu buziaka.
- Wiedziałem, że o takim marzyłaś. – odpowiedział przytulając się do ciebie.
I tak na tym jednym małym prezenciku nie poprzestaliście. Zaopiekowaliście się jeszcze wieloma zwierzakami i przy tym pielęgnowaliście swoją miłość.

Trzeci imagin z Niallem

Miałaś w życiu ogromnego pecha. Urodziłaś się jako wcześniak i lekarze nie dawali ci szans na przeżycie. Udało się żyjesz. Później wielko krotne połamania nóg lub rąk. Jednak najgorsze było dla ciebie wieczne problemy z twoim ojcem. Zawsze przychodził do domu pijany, często brakowało wam aby przeżyć cały miesiąc. Mieszkaliście w niewielkim mieszkaniu, które było już i tak zadłużone.
- Proszę ma pani tutaj nakaz eksmisji. – wręczył komornik list twojej mamie.
- Co teraz z nami będzie? – spytałaś mamy bo byłaś na tyle duża, że rozumiałaś o co chodzi. W końcu miałaś 17 lat.
- Nie wiem kochanie idę porozmawiać z ojcem. – powiedziała i poszła do pokoju w którym był twój tata.  Jak zwykle usłyszałaś kłótnie rodziców i postanowiłaś zainterweniować. Weszłaś do pokoju i usłyszałaś krzyk. Twoja mama leżała na podłodze z zakrwawioną głową a twój ojciec ledwo trzymał się na nogach. Podbiegłaś do niej szybko i sprawdziłaś puls. Był lekki ale wyczuwalny. Spojrzałaś na ojca ze łzami w oczach.
- Coś ty najlepszego zrobił !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!? – krzyczałaś na ojca.
- Zamknij się mała suko bo ty też dostaniesz. – powiedział grożąc ci palcem. Złapałaś za telefon próbując zadzwonić na pogotowie. Jednak uniemożliwił ci to ojciec, który z całej siły uderzył w twoją rękę aż wypuściłaś telefon.
- Co ty zrobiłeś ?? Chcesz, żeby mama umarła ?? Jesteś skończonym śmieciem !!!!!!!!!!! – mówiłaś to ojcu prosto w twarz. Ten nie wytrzymał i uderzył cię z pięści w twarz. Upadłaś na ziemię a on zaczął cię jeszcze kopać. Udało ci się doczołgać do wyjścia i pobiegłaś do sąsiadki. Z twoich ust leciała krew tak samo z brwi a rękę miałaś całą napuchniętą. Zadzwoniłaś dzwonkiem i czekałaś aż ktoś  otworzy drzwi. Usłyszałaś z drugiej strony ,, Ciociu poczekaj zobaczę kto to przyszedł’’ i zamek zaczął się otwierać. W drzwiach ujrzałaś ślicznego blondyna, który przeraził się na twój widok.
- Cześć jest w domu może twoja ciocia?? – zapytałaś trzęsąc się ze strachu.
- Oczywiście jest, wejdź proszę. – powiedział otwierając drzwi. Z tą sąsiadką miałaś wspaniałe relacje. Mogłaś z nią porozmawiać a nawet zostawałaś u niej na noc. Opowiedziałaś jej o wszystkim a ten blondyn od razu zadzwonił po policję i karetkę. Wróciłaś do mieszkania a z tobą przyszedł blondas i twoja sąsiadka. Twoją mamę zabrała karetka, ojca zawieźli na komendę a ty usiadłaś na schodach płacząc jak dziecko.
- [T.I] może zostaniesz dzisiaj u nas na noc? Będziesz u mnie bezpieczna. – zaoferowała ci twoja sąsiadka.
- Jeśli to nie będzie problem to oczywiście. Dziękuje. – powiedziałaś ocierając łzy.
- Niall proszę idź z nią do niej niech zabierze kilka najpotrzebniejszych rzeczy. – zwróciła się do blondyna. Poszłaś do swojego pokoju, zabrałaś trochę rzeczy a Niall czekał na przedpokoju. Tą noc spędziłaś w ciepłym łóżku.
- Tak w ogóle jestem Niall. – przedstawił ci się rano.
- Miło mi. Mam na imię [T.I] – odpowiedziałaś.
- Chciałabyś może pojechać do mamy ? – spytał.
- Bardzo bym chciała – powiedziałaś ze łzami w oczach.
- Chodź zawiozę cię. – powiedział uśmiechając się serdecznie.
W samochodzie czas podróży umiliła ci rozmowa z Niallem. Dowiedziałaś się, że jest członkiem znanego zespołu One Direction i mimo jego częstych wyjazdów zawsze odwiedza ciocię. Ty również opowiedziałaś mu trochę o sobie. Czym się zajmujesz i jaką masz sytuację w domu. W szpitalu od razu poszłaś do lekarza, który zaprosił ciebie i Nialla do swojego gabinetu.
- Pani jest córką pani Rollwison ? – zapytał.
- Tak proszę pana. Coś się stało? – odpowiedziałaś pytaniem.
- Bardzo mi przykro ale twoja mama nie przeżyła nocy. Miała wylew wewnątrz czaszki i niestety nie udało się nam jej uratować. – powiedział smutno lekarz. W tym momencie nie słyszałaś już nic. Twoje policzki zalały się łzami, po chwili znalazłaś się w objęciach Nialla.
- Czy może się pan nią zaopiekować? – zapytał go lekarz.
- Oczywiście. Mam pytanie czy zgłosi to Pan na policję? – spytał.
- A dlaczego miałbym zgłaszać ??
Niall opowiedział mu wszystko co się wydarzyło wczorajszego wieczoru. Lekarz bez wahania sięgną po telefon i wezwał policję. Ty w między czasie się uspokoiłaś i byłaś w stanie złożyć zeznanie. Niall nie opuszczał cię nawet na chwilę. Po zakończeniu podeszłaś do lekarza.
- Mogę się z nią zobaczyć? – zapytałaś. Doktor zaprowadził cię do pomieszczenia gdzie była twoja mama. Leżała cała blada z wielkimi siniakami i zabandażowaną głową.
- Kocham cię mamo!!!! Zrobię wszystko aby ten szmaciarz nie zobaczył więcej światła dziennego. – powiedziałaś całując zimne czoło mamy i zakryłaś jej twarz. ,,Żegnaj Mamo’’ pomyślałaś i zapłakana wybiegłaś z Sali.
- Niall proszę pomóż mi !!!!! – powiedziałaś do blondasa, który czekał na ciebie koło samochodu.
- A w czym mam ci pomóc? – zapytał zdziwiony.
- Chce aby mój ojciec, ta skończona szmata zgniła w więzieniu. – powiedziałaś przez łzy.
- Jasne pomogę ci na tyle ile będę mógł – powiedział i w tym momencie lekko dotknął twoich ust swoimi.  Spojrzałaś na niego i wsiadłaś do samochodu.
*** Trzy miesiące później***
Sprawa w sądzie odnośnie twojego ojca nadal trwa jednak on znajduje się na wolności. Przyszłaś pewnego dnia do domu razem z Niallem aby zabrać resztę swoich rzeczy a w środku spotkałaś ojca.
- Co tutaj robisz suko? – zapytał cię, jak zwykle był pijany. Nie odpowiedziałaś nic tylko poszłaś do pokoju, zabrałaś swoje rzeczy i część mamy. Usłyszałaś jakieś krzyki w pokoju i od razu tam pobiegłaś. Zobaczyłaś jak Nialla trzyma dwóch facetów a twój własny ojciec bije go po twarzy i brzuchu.
- Zostawcie go !!!!!!!!!!!!!! – zaczęłaś krzyczeć. Nagle za tobą stanął trzeci kolega ojca i złapał cię tak za ręce, że nie mogłaś nimi ruszać. Na zmianę ojciec bił ciebie potem Nialla. Widziałaś, że opada z sił. Związali wam ręce i nogi, posadzili was koło siebie.
- Niall boże odezwij się – błagałaś go.
- Zabije ich kurwa zabije tylko mnie rozwiążcie. – powiedział wściekły. Cała twarz miał opuchniętą, zadrapną i zakrwawioną. Spojrzał na ciebie a ty go pocałowałaś.
- A to za co ? – zapytał
- Muszę ci powiedzieć Niall, że cię kocham. – powiedziałaś.
- Ja ciebie też. – odpowiedział zatapiając się w twoje usta. Jednak pocałunek nie trwał długo bo wrócił twój ojciec z kolegami.
- To teraz się zabawimy. – powiedzieli i wzięli cię na łóżko. Stało się………. każdy po kolei cię zgwałcił i to na dodatek na oczach Nialla. Twój ojciec go trzymał i śmiał się ze wszystkiego. Płakałaś i wzrokiem przepraszałaś Nialla za to wszystko. Ubrali cię byle jak i dali cię koło blondasa.
- Teraz to ja ich zamorduje – mówił wściekły.  Później zajęli się Niallem. Przywiązali go do stołu, zdjęli koszulkę. Każdy z nich wziął nóż i zaczął kreślić linie na jego ciele. Krzyczał przeraźliwie jednak nikt go nie słyszał oprócz ciebie. Udało ci się rozplątać nogi i ręce. Rzuciłaś się na jednego z nich. Rozpoczęła się szarpanina. Udało ci się jedynie przeciąć sznur z jednej ręki Nialla i w tym momencie dostałaś nożem w brzuch. Kiedy zobaczyli co się dzieje uciekli. Niall jakoś się wydostał i zadzwonił po karetkę.
- Jestem tutaj przy tobie. Nie zamykaj oczu. – mówił całując twoje usta.
- Cieszę się, że cię poznałam Niall. Mimo, że znamy się cztery miesiące kocham cię najbardziej na świecie. – powiedziałaś a po twoim policzku popłynęły łzy. Oczy zaczęły ci się przymykać. Ostatnie co zobaczyłaś to wchodzących sanitariuszy i zapłakaną twarz Nialla.
Zamknęłaś oczy i nigdy więcej ich nie otworzyłaś. Rana w brzuchu naruszyła wszystkie ważne organy i nie było dla ciebie ratunku.
**Dzień pogrzebu oczami Nialla**
Ciągle mam przed oczami jej twarz kiedy mówiła mi, że mnie kocha. ,,Dlaczego pozwoliłem jej umrzeć?? Jak mam teraz żyć?? Za późno zadaję sobie te pytania stojąc nad twoim grobem. Byłaś dla mnie najważniejsza i wiedz, że ja również cię kocham. Za późno na takie wyznania ale ja wiem, że ty mnie słyszysz i widzisz.’’ Mówiłem sam do siebie w myślach. Złożyłem na jej grobie trzy czerwone róże i wróciłem do samochodu. Na siedzeniu pasażera położyłem nasze jedyne zdjęcie. Wracałem kiedy na dworze było już całkowicie ciemno. Nie zauważyłem nadjeżdżającego samochodu ciężarowego…………………………………..
Od tamtej pory spoczęli koło siebie. Na oby dwóch grobach widniał ten sam napis ,, Kochał Ją/ Jego ale tragiczna śmierć nadeszła. Chociaż tam będą razem’’. I to prawda spotkałaś go w niebie i tam spędziliście wspólnie całą wieczność. 

sobota, 6 października 2012

Trzeci imagin z Liamem ♥

(znalazł się też na stonce ,,Jaram się Liamem bardziej niż Fredka Jeremiaszem)

http://www.youtube.com/watch?v=5anLPw0Efmo
- Skarbie wiem, że mnie słyszysz, czujesz mój dotyk na pewno. Nie opuszczaj mnie, nie poradzę sobie bez ciebie. Jesteś wszystkim co mam i czego potrzebuje. – mówiłaś połykając kolejne gorzkie łzy. Koło ciebie na łóżku leży twój ukochany, który przeszedł poważny zabieg nerki. Podczas operacji nastąpiły komplikacje i nie wiadomo czy twój Liam przeżyje tą noc.
- [T.I] chodź odwiozę cię do domu musisz odpocząć. – mówił do ciebie spokojnym jak i zapłakanym głosem Niall.
- Nie proszę ja chcę tutaj zostać przy nim. Nie wybaczyłam bym sobie gdybym wyszła tak bez pożegnania a z nim…… - zawiesiłaś głos wybuchając cichym płaczem. Niall najbardziej wspierał cię w tym czasie. Przytulił cię bo wiedział, że w tym momencie żadne słowa nie pomogą.
- Jesteś za słaba aby tutaj zostać. Pojedziemy do domu, prześpisz się i wrócimy do niego. – mówił do ciebie a po jego policzkach spływała łza za łzą.
- Kochanie obiecaj mi, że jak jutro wrócę spotkamy się na pewno. – mówiłaś pochylona nad twarzą ukochanego. Na jego przepięknej buzi znalazły się twoje łzy. Otarłaś je ręką i ucałowałaś jego czoło i usta, które były chłodne ale delikatne.
- Ja jutro tutaj wrócę czekaj na mnie. – powiedziałaś spoglądając ostatni raz w stronę jego łóżka. Całą drogę do domu modliłaś się aby nic mu się nie stało przez tą noc.
Rano czym prędzej pojechaliście do szpitala. Znalazłaś pokój, otworzyłaś drzwi ……. zamarłaś ponieważ po twoim ukochanym nie było śladu. Padłaś na kolana a twoje oczy zalały się łzami. Za tobą stanął Niall, który położył ci dłonie na ramiona abyś wstała.
- Nie to nie możliwe, nie to nie jest prawda…… Prawda Niall ? – spytałaś przyjaciela, który stał za tobą. Nie odpowiedział nic a po jego policzkach popłynęły pierwsze łzy. Wpadłaś mu w ramiona ponieważ przed oczami zrobiło ci się ciemno………….
Obudziłaś się na kanapie w gabinecie lekarza. Usiadłaś, rozejrzałaś się i nagle dotarł do ciebie widok pustego łóżka. Spojrzałaś na lekarza a ten kazał ci iść za sobą. Szłaś chwiejnym krokiem bo spodziewałaś się najgorszego. Bałaś się, że w tym momencie będziesz musiała pożegnać się ze swoim ukochanym.
- Proszę wejść – powiedział lekarz otwierając drzwi. Zamknęłaś oczy, nie chciałaś doznać szoku.
- [T.I] zawsze dotrzymuje obietnicy. – usłyszałaś ciepły głos Liama. Otworzyłaś oczy, spojrzałaś na łóżko, na którym leżał Liam z lekkim uśmiechem a obok niego siedział Niall. Podbiegłaś do niego, przytulając go jak najmocniej potrafiłaś. Zaczęłaś płakać ze szczęścia. Bóg jednak wysłuchał twoje prośby. Po tym radosnym dniu Liam spędził jeszcze w szpitalu trzy dni, po których został wypuszczony do domu. Tydzień po jego powrocie urządziliście uroczysty obiad dla waszych rodzin. W pewnym momencie Liam wniósł toast lampką wody mineralnej.
- Chcę podziękować wam drodzy rodzice, że wspieraliście moją ukochaną. A tobie [T.I] dziękuje za to, że wierzyłaś we mnie. – napił się po czym złączył wasze usta w jedną całość. Po zakończonej kolacji spędziliście ze sobą pierwszą wspólną i namiętną noc od dłuższego czasu.
*** Siedem miesięcy później***
Mieszkacie razem na jednym z ładniejszych osiedl w okolicy. Jesteś szczęśliwa ze swoim narzeczonym Liamem. Oczekujecie na narodzenie waszego dziecka ponieważ jesteś w siódmym miesiącu ciąży. Pewnego wieczoru poszliście na spacer do lasu koło jeziorka. Chodziliście, rozmawialiście jednak przerwał ją telefon Liama.
- Kochanie menadżer dzwoni. Przepraszam na chwilę. – powiedział całując cię w policzek. Postanowiłaś iść dalej, kilka kroków dalej usłyszałaś jakieś trzaski w krzakach. Nie przejęłaś się tym za bardzo i szłaś prosto. Nagle z krzaków wyskoczył jakiś mężczyzna w kominiarce z ogromnym nożem w ręce. Zaskoczył cię od tyłu i wbij nóż w twoje plecy.
- Kochanie trzymaj się karetka już jedzie. Wytrzymaj. – słyszałaś przerażony głos Liama. Karetka cię zabrała od razu na salę operacyjną. Postanowili zrobić cesarskie cięcie aby uratować dziecko.
- Gratulacje ma pan śliczną córeczkę – powiedział doktor do zapłakanego Liama.
- A co z moją narzeczoną?? – zapytał.
- Lekarze robią wszystko co mogą ale straciła bardzo dużo krwi podczas przewozu i cesarskiego cięcia. Jedynie co mogę powiedzieć to trzeba być dobrej myśli. – próbował pocieszyć go lekarz. Jednak na marne. On czuł od środka, że część niego umiera. Po trzech godzinach zobaczył swoją piękną córeczkę i mógł wejść do ciebie. Ty leżałaś ledwo przytomna na szczęście wszystko widziałaś. Ujrzałaś swoje dziecko a po twoich policzkach popłynęły łzy.
- Liam mam nadzieje, że poradzisz sobie beze mnie. Ja dugo nie wytrzymam. Opiekuj się nią i opowiedz jej kiedyś o mnie. – dotknęłaś lekko jej rączki po czym zamknęłaś oczy. Lekarze próbowali cię uratować jednak na marne. Odeszłaś pozostawiając na ziemi ukochanego Liama i najśliczniejsze dziecko na świecie.
- Widzisz mi się udało ale dlaczego zabrano mi ciebie [T.I]. Przepraszam, że ci nie pomogłem. Mogłem wtedy nie odchodzić od ciebie o te kilka kroków. Na pewno teraz byś żyła. Przepraszam cię Kochanie. – mówił Liam po twoim pogrzebie. Jego rodzice zajęli się małą ponieważ on nie był w stanie zapanować nad swoją rozpaczą. Pewnego dnia napisał list do twoich rodziców:
,, Wiem, że nie powinienem się poddawać ale jestem wykończony psychicznie. Nie daje rady bez [T.I]. Gdy ona odeszła, odeszła część mnie. Proszę zrozumcie to !!! NIE UMIEM BEZ NIEJ ŻYĆ !!!! Ona jest potrzeba mi jak tlen !!!!! Dlatego mam do was prośbę zaopiekujcie się małą gdy mnie już nie będzie. Wiem, że będziecie wspaniałymi opiekunami dla niej. Opowiedzcie jej kiedyś jakich miała rodziców i pokażcie nasze zdjęcia. Niech wie po kim odziedziczyła urodę i umysł. Nie żegnam się na zawsze bo kiedyś się spotkamy. Wierze w to, że kiedyś będziemy znowu wszyscy razem. Przepraszam was za wszystko. Liam’’  Skończył pisać i do koperty schował wasze ukochane zdjęcia. Zaniósł list do skrzynki pocztowej twoich rodziców, po czym wrócił do domu. Zabrał wszystkie butelki z alkoholem i poszedł do waszej sypialni. Wiedział, że po takim zabiegu nie może pić nawet niewielkiej ilości alkoholu bo to może skończyć się śmiercią. Właśnie o to mu chodziło, nie chciał żyć bez ciebie. Opróżniał kolejne butelki oglądając wasze wspólne zdjęcia. Położył się na łóżku, świat zaczął mu wirować.
- Kochanie za chwilę się spotkamy. – powiedział zamykając oczy. Śmierć tym razem wygrała. Rano twoi rodzice odnaleźli go nieżywego. Spoczęliście razem w jednym grobie. Na płycie został uwieczniony napis ,,Chociaż odeszli razem zostawili tutaj cząstkę siebie’’. Wasza córeczka dostała imię po tobie a nazwisko po Liamie. Za to wy razem z góry czuwaliście i opiekowaliście się waszą córeczką. Byliście razem szczęśliwi i tego szczęścia nikt nie mógł wam już odebrać.